TARVER NIE OBAWIA SIĘ SIŁY KAYODE

boxingscene, fot. Gene Blevins/Hogan Photos

2012-04-24

- Podziwiam tych młodych, zdeterminowanych pięściarzy. Jakieś osiem albo dziewięć lat temu sam byłem jednym z nich i chciałem zmierzyć się z legendą - wspomina 43-letni Antonio Tarver (29-6, 20 KO), który 2 czerwca zmierzy się z niepokonanym Lateefem Kayode (18-0, 14 KO) na gali w Carson. - Traktuję tę walkę bardzo poważnie i możecie mi wierzyć, że będę gotowy!

Zdjęcia z konferencji prasowej pokazują jednak, że Amerykanin ma przed sobą jeszcze długą drogę. Obecnie Tarver ma wyraźną wagę i pokaźnych rozmiarów brzuch, ale nie jest to dla niego żadna nowość - jeszcze w czasach występów w kategorii półciężkiej Antonio zwykł przybierać między walkami do 20 kilogramów.

- Kiedy konstruktywnie krytykujesz młodego zawodnika, masz nadzieję, że weźmie to do siebie i postara się poprawić błędy [Tarver nawiązuje do początku swego konfliktu z Kayode - przyp. red.]. Widziałem u niego błędy i wykonałem swoją pracę. Nie chciał słuchać, więc teraz osobiście pokażę mu, co miałem wtedy na myśli. Marzenia Lateefa utoną w gruzach. Jego trener Freddie Roach będzie mógł tylko podawać wodę - zapowiada Tarver.

- Nie obawiam się siły jego ciosu. Nigdy nie przejmuję się takimi rzeczami, bo to mi nie grozi. On nie będzie w stanie mnie trafić. Są dwa typy zawodników - tacy, którzy się poddają i ci, których trzeba nokautować. Kayode nie wygląda na pięściarza, który łatwo się podda, więc nastawiam się na nokaut. Lateef jest w takiej pozycji, że nie ma nic do stracenia, a może wiele zyskać. Ludzie mówią, że to niebezpieczny typ, ale ja widzę to inaczej. Bardziej niebezpieczny jest moim zdaniem zawodnik, który może w jednej chwili stracić wszystko. Wiem, co się ze mną stanie, jeżeli teraz przegram - kończy "Magic Man".