ABRIL OBRABOWANY W LAS VEGAS

Leszek Dudek, Informacja własna

2012-04-15

Szefowie Top Rank nie mogli pozwolić i nie pozwolili, by ich młody gwiazdor Brandon Rios (30-0-1, 22 KO) poniósł porażkę w walce z anonimowym Richardem Abrilem (17-3-1, 8 KO). Kubańczyk był dziś od "Bam Bama" zdecydowanie lepszy i deklasował go przez pełne dwanaście rund, a werdykt pojedynku można uznać za gorszy nawet od tego z walki Williams-Lara.

Po dwunastu jednostronnych rundach, z których około dziesięciu wygrał "El Tigre", sędziowie niejednogłośnie wskazali na jego bardziej popularnego rywala, punktując 116-112, 111-117 i 115-113. Według BOKSER.ORG, Abril wygrał 118-110.

Na pół minuty przed końcem pierwszej rundy Rios doprowadził do celu pierwszy mocny cios. Prawy sierpowy wytrącił z równowagi źle ustawionego Abrila, jednak Kubańczyk szybko odzyskał właściwy balans. Pomimo tego, "El Tigre" robił lepsze wrażenie w pierwszych dwóch starciach. Rios przebudził się w trzeciej rundzie, ale w czwartej znów był gorszy. "Bam Bam" był dziś wyraźnie osłabiony zbijaniem wagi - zadawał mało ciosów, był wolniejszy niż zwykle i brakowało mu dynamiki.

Rios cały czas pozostawał w natarciu, ale zadawał mało ciosów. Abril również nie zachwycał, ale na tym etapie walki był bez wątpienia szybszy, aktywniejszy i bił celniej. Na półmetku kilkupunktową przewagę wypracował sobie Kubańczyk, który oddał Brandonowi tylko jedno starcie. Zdenerwowany Robert Garcia zakomunikował swemu podopiecznemu, że nie chce widzieć więcej przestrzelonych ciosów, ale powolny Rios nie potrafił nic poradzić na to, że rywal zręcznie unika jego uderzeń.

W rundach 8-10 "Bam Bam" wciąż atakował, ale niewiele z tego wychodziło. Agresja Riosa nie przynosiła żadnych widocznych efektów. Przed ostatnimi dwoma starciami wiadomo już, że Amerykanin nie wygra tej walki na punkty. Po jedenastej rundzie Rios starał się sprowokować Abrila, ale spokojny Kubańczyk oddalił się do swojego narożnika. "Bam Bam" uśmiechał się, robiąc dobrą miną do złej gry, ale tylko nokaut mógł dać mu zwycięstwo w tym pojedynku - przynajmniej tak wydawało się, kiedy autor tekstu sporządzał na bieżąco notatki i punktował potyczkę. W ostatniej odsłonie Rios starał się ze wszystkich sił, ale nie był w stanie odwrócić losów walki.

Po ostatnim gongu Abril wysunął rękawicę, by podziękować Riosowi za walkę, a ten momentalnie zapomniał o złej krwi i wyściskał przeciwnika. "Bam Bam", przekonany, że zwyciężył, zaczął świętować i pozdrawiać kibiców, natomiast "El Tigre" odbierał gratulacje od członków swojego teamu.