WILLIAMSON CHCE WACHA, OBIECUJE NOKAUT

Redakcja, Informacja własna

2012-04-08

Po tym, jak w październiku 2009 roku DaVarryl Williamson (27-6, 23 KO) przegrał przed czasem z Rayem Austinem w eliminatorze do walki o tytuł mistrza świata federacji WBC, wydawało się, że jego kariera nie potrwa długo. Dwa i pół roku później 43-letni Amerykanin wciąż ma jednak duże ambicje i chce wrócić do gry o najwyższą stawkę. Na najbliższy cel bokser z Colorado upatrzył sobie Mariusza Wacha (27-0, 15 KO).

- Gdyby pojawiła się możliwość walki z Wachem, na przykład w czerwcu, to z przyjemnością bym z niej skorzystał. Mam wrażenie, że Mariusz nie dałby sobie rady z moją słynną prawą ręką, a pojedynek z pewnością skończyłby się moim zwycięstwem przez nokaut – zapewnia Williamson w e-mailu przesłanym redakcji serwisu Bokser.org przez jego menedżera Kevina Mullowneya.

Mariusz Kołodziej, promotor Wacha z grupy Global Boxing Promotions zdradził niedawno, że po marcowej wygranej z Tye Fieldsem kolejny pojedynek jego podopiecznego może odbyć się w 20-tysięcznej hali Izod w stanie New Jersey. Rywalem miałby być „znany pięściarz o gabarytach Mariusza”, do upragnionej walki o mistrzostwo świata z jednym z braci Kliczków potrzebującego „dwóch walk z dużymi rywalami”.

Williamson spełnia te warunki. Jest wysoki – 193 cm (202 cm Wacha) i ma znane nazwisko. W 2005 roku walczył o tytuł mistrza świata IBF z broniącym pasa Chrisem Byrdem, ale uległ swojemu rodakowi na punkty. Od walki z Austinem na ring wyszedł tylko raz – rok temu znokautował w 7. rundzie Michaela Marrone'a. W grudniu miał walczyć w Dusseldorfie z Jonathonem Banksem, jednak pojedynek się nie odbył wskutek odwołania całej gali.

W 2006 roku nazwisko Williamsona wymieniano w kontekście pojedynku z Andrzejem Gołotą. Miało do niego dojść 7 października, na organizowanej przez promotora obu pięściarzy Dona Kinga gali w Rosemont (Illinois), podczas której rewanż z Paulem Briggsem stoczył Tomasz Adamek, a wydarzeniem wieczoru było starcie Nikołaja Wałujewa z Monte Barrettem. Dla Gołoty miał to być pierwszy występ po przegranej z Lamonem Brewsterem (maj 2005 roku) w walce o pas mistrza świata WBO. Na ring Polak wrócił jednak później, w czerwcu 2007 roku szybko nokautując w Katowicach Jeremy'ego Batesa.