WACH ZNOKAUTOWAŁ FIELDSA

Leszek Dudek, Informacja własna

2012-03-24

W walce wieczoru na gali w Atlantic City Mariusz Wach (27-0, 15 KO) znokautował w szóstej rundzie ogromnego Tye'a Fieldsa (49-5, 44 KO). Pojedynek zakończył się po serii mocnych ciosów, które rzuciły "Big Sky" na deski. "Wiking" wyszedł do ringu przy utworze "Hells Bells" australijskiej grupy hardrockowej AC/DC, do czego przyzwyczaił kibiców mistrz świata federacji WBC - Wtalij Kliczko.

W pierwszej odsłonie Polak cofał się i ustawiał Amerykanina lewym prostym, do którego dokładał prawy prosty, a czasem również lewy sierp. Fields był w natarciu, ale nie zagrażał dobrze broniącemu się "Wikingowi". Już na tym etapie rzucała się przewaga szybkości po stronie Wacha.

W drugim starciu "Big Sky" poczynał sobie nieco lepiej, ale w końcówce Mariusz wyprowadził kilka ciekawych kombinacji, które nieco wstrząsnęły Fieldsem. Trzecia runda to znów ataki Fieldsa w pierwszych kilkudziesięciu sekundach i opanowanie sytuacji przez Polaka w końcówce. W początkowej fazie kolejnej odsłony Wach znów dał się wyszumieć rywalowi, po czym podkręcił tempo i zadał kilka mocnych ciosów.

Przez ponad dwie minuty piątej rundy Tye Fields punktował Polaka, ale "Wiking" przebudził się w końcówce i kilka razy wstrząsnął rywalem, a jego komibnacja kilku ciosów na 20 sekund przed gongiem mogła nawet dać mu zwycięstwo w tym starciu. W szóstym starciu "Big Sky" znów zaatakował w pierwszych sekundach, ale już na początku drugiej minuty Mariusz przejął inicjatywę i po serii mocnych i celnych uderzeń rzucił Amerykanina na deski. Fields zdołał powstać, ale był mocno zamroczony i sędzia ringowy nie dopuścił go do dalszej walki.