PROKSA: CHCĘ REWANŻU, TO SPRAWA OSOBISTA

Redakcja, gwizdek24.se.pl

2012-03-20

- Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Przegrałem, bo walczyłem jak dupa - w takich ostrych słowach Grzegorz Proksa (26-1, 19 KO) podsumowuje swoją sobotnią walkę z Kerrym Hope'em (17-3, 1 KO). Polak stracił pas mistrza Europy w wadze średniej średniej, ale zapowiada, że szybko go odzyska.

27-letni pięściarz odpoczywa w rodzinnym domu w Węgierskiej Górce po najtrudniejszej walce w karierze. Powoli dochodzi do siebie po pierwszej porażce na zawodowych ringach (po 26 zwycięstwach).

- Przyjmuję to na klatę. Sam jestem sobie winien, nie chcę szukać tanich wymówek - przyznaje bokser. - Od zderzenia głowami w drugiej rundzie nic nie widziałem na lewe oko. Bałem się, że sędzia zaraz przerwie walkę z powodu kontuzji i przegram przez techniczny nokaut. Cały mój plan taktyczny wziął w łeb. Walczyłem z Brytyjczykiem, sędziowali brytyjscy sędziowie. Ale ja zawsze boksuję na wyjeździe, jestem do tego przyzwyczajony – nie szuka usprawiedliwień Proksa.

W kontrakcie na walkę z Walijczykiem jest zapis o obowiązkowym rewanżu w przypadku porażki Polaka. - Chcę z nim znowu walczyć, bez względu na stawkę. To dla mnie teraz sprawa osobista - mówi "Super G". - Wiem, że jestem od niego lepszy, i udowodnię to w rewanżu.

Źródło:  gwizdek24.se.pl