LICENCJA CHISORY: WARREN ODSŁANIA KULISY

Redakcja, Boxingscene.com

2012-03-20

Frank Warren, promotor Derecka Chisory (15-3, 9 KO) uważa, że procedura odebrania zawodnikowi brytyjskiej licencji bokserskiej w wielu miejscach naruszyła standardy działania w tego typu przypadkach.

Szefa grupy Frank Warren Promotions oznajmił, że Brytyjska Rada Kontroli Boksu nie dopuściła do złożenia wyjaśnień przez adwokata Chisory, a do ukarania pięściarza wystarczyły im zeznania Charlesa Gilesa, wysłannika związku na galę w Monachium (18 lutego), podczas której "Del Boy" walczył o pas mistrza świata federacji WBC z Witalijem Kliczką.

- Giles miał przybyć do Niemiec, aby bronić interesów Chisory i innych posiadaczy brytyjskich licencji bokserskich. Jednak w trakcie obrad Rady wyszło na jaw, że środki na jego przybycie do Niemiec zostały opłacone nie przez brytyjski związek, ale przez federację WBC, której Giles jest wiceprezydentem. Pieniądze wyłożyła więc K2, grupa promotorska Kliczków. Skoro Giles przebywał w Niemczech jako przedstawiciel WBC, to kto wobec tego reprezentował interesy Brytyjczyków? - pyta Warren.

Promotor twierdzi, że przedstawiciela brytyjskiej Rady nie było w szatni Chisory w momencie, kiedy niedługo przed wyjściem na ring obóz Kliczków wniósł obiekcje co do sposobu bandażowania rąk pięściarza. Warren skarży się też na to, że po awanturze na konferencji prasowej Giles nie złożył stosownego raportu na piśmie o przebiegu wydarzeń.

Promotor Chisory suchej nitki nie zostawił także na szefie niemieckiej federacji bokserskiej. Jego zdaniem w jego raporcie jest "wiele niedomówień i kłamliwych przypuszczeń", a sam Thomas Puetz to stronnik braci Kliczków, w relacjach z którymi ma do zrealizowania osobiste interesy.

Na plus Brytyjskiej Radzie Kontroli Boksu Warren zapisuje fakt, że licencja nie została odebrana Chisorze dożywotnio (w ciągu dwóch tygodni bokser może oficjalnie oprotestować decyzję, w dowolnym momecie będzie mógł też złożyć wniosek o ponowne przyznanie licencji), a także stanowisko, że inicjatorem awantury na konferencji prasowej był nie "Del Boy", ale jego rodak David Haye.