SUBIEKTYWNE PODSUMOWANIE MISTRZOSTW POLSKI

Tomasz Ratajczak, Opinia własna

2012-03-19

Zakończone ponad tydzień temu 83. Mistrzostwa Polski Seniorów w boksie, rozgrywające się w hali Arena w Poznaniu, miały w tym roku wyjątkowy wymiar, ponieważ z grona medalistów tego turnieju mieli zostać wyłonieni zawodnicy, którzy będą ubiegali się w Turcji o kwalifikacje olimpijskie. Jak już wiemy, sytuacja naszej kadry poważnie skomplikowała się podczas zgrupowania w Ostrołęce, o czym informowaliśmy kilka dni temu. Do sprawy tej będziemy jeszcze wracać, także przy okazji relacji z Turnieju Feliksa Stamma, który zaczyna się już za kilka dni, natomiast w tym felietonie chciałbym skupić się na podsumowaniu poznańskiej imprezy.

CO Z TĄ... KADRĄ?>>>

W Mistrzostwach wzięło udział 114 zawodników reprezentujących kluby z całej Polski. To pokazuje, że choć boks amatorski w naszym kraju stacza się powoli w otchłań bez dna, jest jeszcze iskierka nadziei, która tli się dzięki pasjonatom z różnych regionów, trenerom, lokalnym działaczom, a przede wszystkim zawodnikom, a tych wciąż przybywa. Jednak obecny stan naszego amatorskiego pięściarstwa możemy zdiagnozować w oparciu o najważniejszy krajowy turniej, a więc poznańskie mistrzostwa w gronie seniorów. Diagnoza ta nie wypada niestety zbyt dobrze.

Pod względem organizacyjnym zawody stały na bardzo wysokim poziomie i przebiegały bez zarzutu, mimo bardzo dużej liczby zgłoszonych zawodników. Pierwsze dwa dni ze względu na żałobę narodową z powodu tragicznej katastrofy kolejowej na Śląsku, odbywały się bez udziału publiczności i bez specjalnej oprawy. W dniach walk półfinałowych i podczas finałów frekwencja była całkiem przyzwoita jak na turniej amatorski w Polsce i sięgała 1200 widzów. Niestety w wielkiej hali Arena, mogącej pomieścić nawet pięć tysięcy, nie dało się uniknąć przygnębiającego efektu pustych trybun. Wybór miejsca był jednak dobry, gdyż Arena mieści się w centrum Poznania i ma bardzo dobre zaplecze, konieczne w tego typu imprezach. Niezłym pomysłem było również zaproszenie zawodowych mistrzów świata, Krzysztofa Włodarczyka i Marco Hucka, których obecność stanowiła dodatkową atrakcję dla kibiców. Niedopatrzeniem organizatorów, wynikającym być może z przysłowiowej poznańskiej oszczędności, było zatrudnienie tylko jednej hostessy do obsługi całej imprezy. Trzeba przyznać, że sympatyczna pani Monika poradziła sobie znakomicie, zarówno w roli ring girl, jak i asystentki podczas dekoracji medalistów na podium, ale musiała uwijać się ja w ulu, aby podołać wszystkim swoim obowiązkom. Plusy i minusy strony organizacyjnej nie powinny jednak przesłaniać najważniejszego aspektu sportowego, na którym chciałbym się teraz skoncentrować.

Poznańskie mistrzostwa nie obfitowały w niespodzianki, faworyci w większości nie zawiedli. Choć w gornie medalistów znalazło się wielu nastolatków, to nie można raczej mówić o pokoleniowej zmianie warty, gdyż stara gwardia trzyma się mocno, o czym świadczą mistrzowskie tytuły takich weteranów jak: 27-letni Łukasz Maszczyk, 30-letni Rafał Kaczor, 28-letni Krzysztof Sadłoń czy wreszcie prawdziwy senior w tym gronie, wciąż w gazie, 34-letni Marcin Jerzyk Rekowski. Nie można również zbyt mocno narzekać na sędziowanie, tym razem w gronie punktowych "drukarze" byli w zdecydowanej mniejszości. Nie oznacza to jednak, że kilka werdyktów nie mogło wzbudzić poważnych wątpliwości. Z drugiej strony wynikało to głównie z wyrównanego przebiegu niektórych pojedynków, a w takim przypadku wynik zawsze pozostaje sprawą otwartą, może iść w obie strony i zawsze jedna z nich ma prawo czuć się pokrzywdzoną, co nie zmienia faktu, że nie można mówić wtedy o tzw "przekręcie". Takie sytuacje miały miejsce w pojedynkach faworyzowanego Tomasza Kota z Romanem Szymańskim, czy Adriana Plichty z Kamilem Szeremetą. Swoją drogą zupełnie nie potrafię zrozumieć dlaczego powołanie do kadry w kat. 69 kg otrzyma podobno wspomniany Kot a nie mistrz tej wagi Patryk Szymański. Kot wypadł w Arenie poniżej oczekiwań, natomiast poznaniak zdecydowanie góruje nad nim talentem.

Jedynym werdyktem, w przypadku którego można mówić o naprawdę poważnej kontrowersji było przyznanie zwycięstwa Michałowi Chudeckiemu w walce z klubowym kolegą Damianem Wrzesińskim. Mam ogromną sympatię do wielkorotnego mistrza Polski i dominatora wagi lekkiej oraz wielki szacunek dla jego ringowych dokonań, nie mam wątpliwości, że odniesie również sukcesy na zawodowych ringach. Jednak w mojej ocenie walki z Wrzesińskim nie wygrał, choć na jego usprawiedliwienie przemawia fakt, że trzecię rundę boksował właściwie tylko lewą ręką, ponieważ prawą pechowo złamał. Myślę, że sędziowie przyznając mu zwycięstwo nie wiedzieli chyba jeszcze jak poważna jest to kontuzja i faworyzowali nieco zawodnika, który uznawany był za naszą olimpijską nadzieję, a na jego finałową rywalizację z Dawidem Michelusem wszyscy ostrzyli sobie zęby. Nic z tego jednak nie wyszło, Chudecki z pewnością nie będzie miło wspominał tych mistrzostw, które wbrew jego planom i marzeniom okazały się pożeganiem z amatorskim boksem, natomiast Wrzesiński niesłusznie stracił szansę walki o złoty medal. Natomiast Michelus dostał w prezencie od losu drugi złoty medal seniorski w wieku zaledwie 18 lat, w dodatku w drugiej kategorii wagowej i miejmy nadzieję, że potwierdzi iż na niego zasłużył podczas kwalifikacji olimpijskich.

Mistrzostwa Polski były wielkim triumfem poznańskich pięściarzy oraz ich trenera Michała Nowaka, który po raz kolejny został uznany najlepszym trenerem w Polsce. Do fazy medalowej wprowadził aż 13 swoich podopiecznych, zdobywając 3 złote, 3 srebrne i 7 brązowych medali. Dla porównania kolejne w tym zestawieniu drużyny z Warszawy, Białegostoku i Wałbyrzycha na podium umieściły zaledwie po trzech zawodników. Taka dominacja poznaniaków oczywiście cieszy mnie jako mieszkańca stolicy Wielkopolski, jednak w kontekście ogólnopolskiej sytuacji boksu amatorskiego skłania do niepokoju, ponieważ nic tak dobrze nie robi jak twarda konkurencja. Widać to było zresztą po prawie wszystkich pięściarzach z Poznania, którzy wypadli moim zdaniem nieco gorzej niż rok temu na mistrzostwach w Koninie. W tym roku po medale sięgali łatwiej, ale też nie musieli pokazać pełni swoich umiejętności. Trener Nowak w rozmowie z BOKSER.ORG stwierdził, że liczy na wzrost konkurencji w kraju i cieszy się z rosnącej pozycji nie tylko "odwiecznych" rywali z Białegostoku, ale także mniejszych klubów, które na bokserskiej mapie Polski zaczynają liczyć się coraz bardziej. Fakt, że poznański szkoleniowiec nie zamierza spocząć na laurach, dobrze rokuje na przyszłość. Byle tylko inni chcieli pójść w jego ślady.

Jakim prognostykiem w kontekście rywalizacji międzynarodowej okazał się poznański turniej? Raczej miernym... Być może jestem zbytnim pesymistą, ale rywalizacja w kraju - a na to skazani są w większości liderzy poszczególnych kategorii wagowych - to stanowczo za mało, aby mieć choć cień nadziei na kwalifikacje olimpijskie. Na dziś moim zdaniem jedynymi, którzy mogą mieć mniejsze lub większe szanse na wywalczenie sobie w Turcji przepustki do Londynu (o ile dostaną powołania do kadry...) są: niezawodny jak zawsze Michał Syrowatka (czapki z głów!), oraz zbierający doświadczenie na międzynarodowych turniejach lub w lidze zawodowej Dawid Michelus i Tomasz Jabłoński. Tyle mówi mi serce kibica, który z całych sił ściska kciuki za naszych chłopaków, ale rozum obiektywnego obserwatora podpowiada, że jeśli zobaczymy polskiego pięściarza na turnieju olimpijskim w Londynie, to będzie to... jedynie Karolina Michalczuk, zresztą moim zdaniem z szansą najwyżej na brązowy medal. To nie wina naszych zawodników, często bardzo utalentowanych i walecznych, ale absurdalnego systemu szkolenia, skostniałych metod treningowych, braku współpracy kadry z młodymi szkoleniowcami, a przede wszystkim wspomnianego wyżej braku doświadczenia w międzynarodowej rywalizacji. Polska w boksie amamtorskim jest obecnie Trzecim Światem. Mija dwadzieścia lat od ostatniego medalu olimpijskiego dla Polski i obawiam się, że w gronie mężczyzn na zmianę warty po Wojciechu Bartniku poczekamy kolejne cztery lata. Jeśli tak się stanie, pozostanie sztandar PZB wprowadzić...