MARTINEZ ZNÓW WYGRYWA W 11 RUNDZIE

Tomasz Ratajczak, Informacja własna

2012-03-18

W walce wieczoru zakończonej przed chwilą gali w Nowym Jorku, mistrz świata WBC wagi średniej Sergio Gabriel Martinez (49-2-2, 28 KO) potwierdził swoją klasę pokonując przed czasem w 11 rundzie Matthew Macklina (28-4, 19 KO). Irlandczyk udowodnił jednak, że jego znakomita postawa w walce w Felixem Sturmem nie była dziełem przypadku.

Po pierwszej rozpoznawczej rundzie, w której widać było niewielką przewagę szybkości "Maravilli", w drugim starciu czempion po raz pierwszy wstrząsnął pretendentem trafiając go lewym krzyżowym, po którym Irlandczyk zatoczył się na liny. Nie był jednak zamroczony i od razu ambitnie kontynuował walkę. W kolejnych odsłonach Martinez wyraźniej dominował na tracącym opanowanie Macklinem. Po raz drugi nogi pod Irlandczykiem ugięły się w czwartej rundzie, po kolejnej błyskawicznej kontrze Martineza.

Pod koniec piątej rundy Macklin doszedł w końcu do głosu, trafiając dwa razy prawym bezpośrednim, który okazał się dobrą bronią na kontry czempiona, prowokując go do gwałtownej wymiany w ostatnich sekundach tego starcia. W środkowych rundach wydawało się, że walka nieco się wyrówna, choć w końcówce szóstej rundy Martinez znów zaznaczył swoją przewagę celnymi tym razem prawymi prostymi. Zaskoczenie przyszło jednak w kolejnym starciu, gdy mistrz świata potknął się o nogę swojego rywala, otrzymując w tym samym momencie cios i ratując się przed upadkiem oparciem ręki na deskach ringu. W efekcie sędzia Eddie Cotton uznał to za nokdaun i liczył Martineza na stojąco. Zdeprymowany tym faktem czempion rzucił się do huraganowego ataku, przerwanego jednak gongiem.

Niewiele brakowało, aby do podobnej sytuacji doszło na początku kolejnej rundy, jednak tym razem Martinezowi udało się uniknąć feralnego w skutkach potknięcia. Ósme starcie było jednak wyrównane, obaj rywale trafiali kombinacami lewy-prawy, a pretendent dotrzymywał mistrzowi kroku. O rozstrzygnięciu walki na korzyść Martineza zadecydowało znakomite przygotowanie fizyczne, którym górował nad rywalem w końcowych rundach. Na twarzy Macklina coraz wyraźniej widoczne stawały się ślady celnych ciosów "Maravilli", w końcówce 10 rundy Irlandczyk był już na skraju nokdaunu, po jednym z ciosów gubiąc ochraniacz na szczękę. Do 11 starcia wyszedł mocno porozbijany i pod koniec rundy Matinez nie wypuścił już zwycięstwa z rąk, dwukrotnie posyłając pretendenta na deski ciosami z prawej ręki. Przed nokautem uratował Macklina gong, ale w przerwie jego trener Buddy McGirt zdecydował o poddaniu swego podopiecznego. W ten sposób Martinez zanotował kolejne zwycięstwo przed czasem w 11 rundzie nad pretendentem z Wysp Brytyjskich, gdyż pół roku temu właśnie w tym starciu znokautował Anglika Darrena Barkera.