GRZEGORZ PROKSA: O MNIE TEŻ BYŁO CICHO

Bartłomiej Kawalec, sportowebeskidy.pl

2012-03-16

W sobotnią noc, oczy wszystkich kibiców pięściarstwa będą zwrócone na starcie Grzegorza Proksy (26-0, 19 KO), który na Wyspach Brytyjskich stoczy pierwszy pojedynek w obronie tytułu mistrza Europy w wadze średniej. Mieszkaniec Węgierskiej Górki w rozmowie z nami, zapowiada pełną koncentrację i zdradza, że odczuwa już "ciśnienie" towarzyszące mu przed wyjściem do ringu.

Proksa do Sheffield, gdzie w sobotni wieczór odbędzie się gala bokserska z jego udziałem, udał się w czwartek rano. Dzień wcześniej miał miejsce ostatni trening, tak żeby w sobotę forma była w kulminacyjnym momencie. - Czuję, że nie jest to moja życiowa dyspozycja, ale tragedii nie ma. Teraz zostaje mi dobrze wypocząć. Odczuwam już ciśnienie które towarzyszy walce – mówi Polak. "Super G", do pierwszego starcia w tym roku przygotowywał się w stolicy pod okiem swojego szkoleniowca Fiodora Łapina, którego zabraknie jednak w narożniku podczas walki (Łapin obecny będzie ze swoimi inni podopiecznymi na gali w Krynicy). - Powstaje przez to pewnie dyskomfort, który próbujemy zminimalizować podczas długich rozmów ustalając ściśle taktykę pojedynku. Mam nadzieję, że w przyszłości unikniemy podobnych niefartów – komentuje całe zdarzenie nasz rozmówca. Szkoleniowca Proksy w narożniku podczas walki zastąpi Marek Okroskowicz, autor wielu sukcesów 27-letniego boksera jeszcze z czasów gdy ten występował w koszulce i ochraniaczu na głowę.

Po wielu perturbacjach związanych z wycofaniem się ze starcia z Proksą przez byłego mistrza świata Sebastiana Zbika, wybór promotorów Polaka padł na niezbyt wymagającego Kerry'ego Hope'a. - Nie lekceważę go, gdyż przed moja walką z Sebastianem Sylvestrem o mnie również było cicho. Wszystko zweryfikuje ring w sobotę, ja zrobię wszystko, żeby wynik był korzystny dla mnie – zapewnia. O tym, że rywale obawiają się starcia z naszym pięściarzem, doskonale zdaje sobie sprawę sam "Super G". - Faktem jest, że trudno zakontraktować mi walkę z czołówką. Potwierdziło to wycofanie się Zbika – komentuje mieszkaniec Węgierskiej Górki. Chętnych nie brakuje jednak na sparingi z Proksą. W Warszawie zjawiło się trzech sparingpartnerów z Wysp Brytyjskich, którzy mieli naśladować styl najbliższego rywala, a którzy pod żadnym pozorem nie zamierzali próżnować. - Oni przyjechali się sprawdzić z mistrzem Europy, ja z nimi ćwiczyłem i budowałem formę. Na pierwszym sparingu rozbiłem dość poważnie nos jednego z Anglików i nie mogłem sparować na pełnych obrotach. Boksowałem tylko ciosami na korpus – opowiada pięściarz, który w swoim rzemiośle wciąż dostrzega mankamenty. - Po każdym treningu dostrzegam sporo błędów, podobnie jak moi rywale. Problemem w tym, że niewielu potrafi je wykorzystać przeciwko mnie.

Sobotnią galę z udziałem Grzegorza Proksy zobaczyć będziemy mogli w polskiej telewizji za pośrednictwem kanału nSport. Jak zdradza nam sam zainteresowany, zapowiada się dłuższa współpraca ze wspomnianą telewizją. - Myślę, że to wspaniała informacja dla kibiców, którzy już wiedzą gdzie będą mogli zobaczyć moje walki – cieszy się "Super G". A galę z Sheffield z udziałem Polaka transmitować będzie kanał nSport od godziny 21.00 w sobotni wieczór.

Bartłomiej Kawalec, sportowebeskidy.pl