GAMBOA: NIE MA KONTRAKTU, NIE MA WALKI!

Lem Satterfield, RingTV

2012-03-06

- Nie. Nie ma żadnego kontraktu i nie ma walki - odparł Yuriorkis Gamboa (21-0, 16 KO), zapytany o to, czy zamierza pojawić się na wtorkowej konferencji prasowej w Los Angeles. Kibice czekali z niecierpliwością na starcie Kubańczyka z Brandonem Riosem (29-0-1, 22 KO), ale teraz nikt nie może już mieć wątpliwości - jeżeli nie jest to zagranie mające na celu wzbudzenie zainteresowania mediów, ten pojedynek nie odbędzie się 14 kwietnia w Mandalay Bay w Las Vegas.

- Pojedynek odbędzie się, kiedy wszystko będzie w porządku z moim kontraktem. W obecnych warunkach nic z tego. Nie mam problemu z HBO i mam nadzieję, że oni nie mają problemu ze mną. Nie miałem żadnej kontroli nad tym, co działo się w ostatnim czasie. Najwyższy czas się postawić. Jeżeli ja tego nie zrobię, to kto? Nigdy nie myślałem, że wszystko potoczy się w ten sposób. Nigdy nie widziałem żadnego kontraktu na tę walkę i na pewno nie widnieje tam mój podpis - oświadczył "Cyklon z Guantanamo" za pośrednictwem żony, która tłumaczyła jego słowa.

Gamboa nie był zadowolony z warunków, jakie mu zaproponowano i nie zgodził się na pojedynek z Riosem. Prawnik Kubańczyka, Sekou Gary, zdradza, że jego klientowi nie układa się też współpraca z promotorami - grupą Top Rank i Ahmetem Oenerem.

- Gamboa chce się rozstać z dotychczasowymi promotorami. Nie jest zadowolony ani z Top Rank, ani z Oenera. Nie możemy komentować tej sytuacji, bo cały czas pracujemy nad rozwiązaniem problemu. Jest kilka możliwych scenariuszy. Zdecydujemy się na taki, który będzie nam najlepiej odpowiadał. Niektórzy twierdzą, że Gamboa wycofał się z walki, ale to nie jest prawda, bo on nigdy się na nią nie zgodził - powiedział Gary.

- Ostrzegłem ich, że nie przyjdę, a oni odpowiedzieli, że nie mogą tego odwołać i powinienem się pojawić. Niczego nie podpisywałem, więc nie miałem po co pojawiać się na konferencji. Jestem w Las Vegas z moim ojcem i trenuję w gymie Floyda Mayweathera, bo to mój przyjaciel. Skoro walka miała odbyć się tutaj, a on zaproponował mi pomoc, zdecydowałem się na przeprowadzenie treningów w Vegas. Nie boję się Brandona Riosa. Powinni to wiedzieć. Nie boję się żadnego boksera. Problemem są moi promotorzy. Nie chodzi o Brandonsa Riosa, tylko o gierki promotorów, którzy robią na mnie interesy - kończy Gamboa, dając fanom cień nadziei, że korzystna oferta skłoni go do walki z "Bam Bamem"...