MORMECK: 'KLICZKO NIE MA SŁABYCH PUNKTÓW'

Redakcja, Informacja własna

2012-03-03

Co zrobi kiedy po paru rundach wciąż będę stał na nogach? Być może będzie nerwowy, niespokojny, być może straci cierpliwość? - zastanawia się Jean-Marc Mormeck (36-4, 22 KO) przed dzisiejszym pojedynkiem z Władimirem Kliczką (56-3, 49 KO), w którym do zdobycia będzie miał należące do Ukraińca pasy federacji IBF, IBO, WBA i WBO w wadze ciężkiej.

Wyraźnym faworytem ekspertów i bukmacherów jest Kliczko. 39-letni bokser urodzony na Gwadelupie zapewnia jednak, że do Dusseldorfu nie przybył tylko po sowitą wypłatę.

- Ciężko pracowałem i muszę to teraz pokazać. Jestem bokserem, który zawsze musi iść do przodu, który nie boksuje w dystansie. Nikogo się nie boję, inaczej nie zostałbym pięściarzem. Na tym polega moja siła mentalna. Pracuję w ringu i jeśli nie zostanę trafiony, walczę do samego końca. Jestem na takim etapie kariery, że mogę spełnić oczekiwania moich kibiców – mówi francuski pięściarz.

- Władimir nie ma słabych punktów, to pewne. Moje zadanie polega na tym, aby mimo wszystko je znaleźć. W wadze junior ciężkiej przekonałem się, co znaczy wejście do ringu jako mistrz świata. Teraz nic nie szkodzi, wszystko nadrobię przez ciężką pracę w ringu. Nadszedł moment, na który przygotowywałem się od lat – przekonuje Mormeck, mistrz świata w wadze cruiser w latach 2002-2006 i 2007.