LEBIEDIEW: 'SASZY PRZESZKODZIŁA NIENAWIŚĆ'

Redakcja, championat.com

2012-03-01

Sobotnią walkę Aleksandra Powietkina (24-0, 16 KO) z Marco Huckiem (34-2, 25 KO) na własne oczy w jednym z pierwszych rzędów Porsche Areny w Stuttgarcie obserwował Denis Lebiediew (23-1, 17 KO), serdeczny kolega "Saszy".

Lebiediew walczył z Huckiem (obaj na zdjęciu) w grudniu 2010 roku. Stawką tamtego pojedynku był należący do Niemca tytuł WBO w kategorii cruiser. Na punkty wygrał "Kapitan", ale zdaniem wielu zwycięzcą powinien był zostać Rosjanin. Zdaniem Lebiediewa, w obu pojedynkach Huck walczył niemal identycznie.

- Huck walczył w typowy dla siebie sposób, dokładnie tak samo, jak w pojedynku ze mną. Jedynym urozmaiceniem w ofensywie były ciosy podbródkowe, którymi regularnie trafiał Saszę. Brudny boks, walka na dystans, niespodziewane pojedyncze ciosy – to boks w wykonaniu Marco Hucka – opisuje 32-letni Lebiediew.

W Stuttgarcie w stosunku dwa do remisu zwyciężył Powietkin i obronił tytuł WBA World w wadze ciężkiej, jednak po jego występie oczekiwano dużo więcej. Lebiediew zdaje się znać przyczynę słabszej postawy kolegi.

- Saszy przeszkodziła złość i nienawiść do Hucka. Ten człowiek zachowywał się w taki sposób, że, delikatnie mówiąc, nie wzbudził naszej sympatii. Chęć trafienia potężnym ciosem, zadania przeciwnikowi bólu dekoncentrowała Aleksandra. Na sparingach Sasza prezentował się rewelacyjnie. Jednak kiedy wyszedł do ringu, wszystko to gdzieś uleciało. Nie wierzyliśmy własnym oczom. Nigdy wcześniej nie widzieliśmy takiego Aleksandra – przyznaje rosyjski bokser.

Od listopadowej potyczki z Jamesem Toneyem Lebiediew posiada tytuł tymczasowego mistrza świata federacji WBA. Po raz pierwszy ma go bronić 4 kwietnia w Moskwie. Według nieoficjalnych informacji, jego przeciwnikiem będzie 38-letni Rachid El Hadak (23-8-1, 7 KO), z Francji 5. zawodnik rankingu WBA.