WITALIJ: 'ĆWICZYŁEM CIOSY NA BRACIE'

Redakcja, Bild Am Sonntag

2012-02-09

Mistrzowie świata w wadze ciężkiej, Witalij (43-2, 40 KO) i Władimir Kliczko (56-3, 49 KO) w austriackiej miejscowości Goin Am Wilden Kaiser odbywają przygotowania do najbliższych walk. Już w następną sobotę ten pierwszy, czempion federacji WBC zmierzy się w Monachium z Dereckiem Chisorą (15-2, 9 KO). Władimir wyjdzie na ring 3 marca w Dusseldorfie, aby skrzyżować rękawice z Jeanem Markiem Mormeckiem (36-4, 22 KO).

W wywiadzie dla niemieckiej gfazety Bild Am Sonntag Kliczkowie opowiedzieli o wrażeniach z pierwszego od kilku lat wspólnego obozu. W przypadku 40-letniego Witalija jednym z tematów rozmowy jest polityka. Lider partii UDAR po raz kolejny został zapytany o zakończenie kariery. Bokser oznajmił, że może podjąć taką decyzję jeszcze w tym roku, o ile wygra wybory na mera Kijowa...

- Podczas obecnego obozu w Going Am Wilden Kaiser po raz pierwszy od wielu lat wyszliście razem na ring. Podczas walki z cieniem nie było ochoty, aby przyłożyć bratu?
Witalij Kliczko:
(śmiech) Naprawdę mocno się starałem, ale Władimira nie jest tak łatwo trafić.

- Zawsze tak było?
Władimir Kliczko:
Nie. Kiedy byłem mały, Witalij przyniósł do domu rękawice i namówił mnie na walkę. Nie miałem pojęcia czym jest boks i dostałem od niego z całej siły. Nie spodobało mi się i zechciałem później udowodnić, że i młodszy Kliczko potrafi boksować.

Witalij: Wówczas na treningach wszyscy byli ode mnie silniejsi. Musiałem na kimś ćwiczyć, więc treningowym partnerem uczyniłem Władimira. Na ringu prawdziwie walczyliśmy tylko raz., w 1996 roku w Kijowie. Władimir złamał wówczas nogę i był to znak, żebyśmy już więcej się nie bili.

- Matce obiecaliście, że nigdy nie będziecie ze sobą walczyć. Co obiecaliście ojcu przed jego śmiercią w lipcu ubiegłego roku?
Witalij:
To sprawa osobista, nie chcemy zbyt wiele o niej mówić. Przed śmiercią ojciec zdążył powiedzieć nam parę ważnych rzeczy: „Nigdy nie wiadomo, która chwila okaże się najważniejsza w życiu. Każdego dnia należy starać się osiągać najwięcej jak to możliwe. Tyle, na ile cię stać.”

Władimir: Ogólnie biorąc, w jego przesłaniu chodziło o to, aby zawsze być optymistą. Człowiek musi być w dobrym nastroju, aby skutecznie działać. Dla nas to również bardzo ważne.


- W marcu stoczy pan swoją pierwszą walkę od śmierci ojca. Tym razem będzie więc trochę inaczej?
Władimir:
Na ringu nie. Mam określone zadanie i zamierzam je wykonać. Rodzina oczywiście bardzo mocno mnie motywuję. Kiedy Igor Danie, syn Witalija po raz pierwszy był obecny na mojej walce (przeciwko Samuelowi Peterowi – przyp. red.), czułem za niego wielką odpowiedzialność. Wsparcia rodziny nie da się niczym zastąpić.

- W 2004 roku Witalij otrzymał zakaz pojawiania się w obozie treningowym brata…
Witalij:
Po przegranej Władimira z Lamonem Brewsterem chciałem, żeby brat zakończył karierę. Ryzyko było zbyt duże. Wieźć własnego brata do szpitala to nie żarty. Była między nami różnica zdań, ale Władimir postawił na swoim. Pokonał samego siebie, odnalazł wiarę we własne możliwości, a relacje między nami przestały być napięte.


- Dziś Witalij znów może krytykować Władimira?
Władimir:
(uśmiech) Witalij może mówić co mu się podoba. Wpada to w moje lewe ucho i ucieka przez prawe.

Witalij: Nauczyłem się cierpliwości. Teraz przedstawiam swoje zdanie po sparingu, a resztę zostawiam trenerowi Emanuelowi Stewardowi. Orkiestra może mieć tylko jednego dyrygenta.

Władimir: Słowa mądrego człowieka.

Witalij: (śmiech) O mojej mądrości świadczą też siwe włosy, ich obecność nie ma zaś nic wspólnego z wiekiem.


- Znów musieliście się przyzwyczajać do wzajemnej obecności na obozie?
Witalij:
(uśmiech) Musiałem przywyknąć do jego hobby – gry na instrumentach perkusyjnych. Nieźle bębni, szczególnie w porze obiadu. Wieczorami po treningach jego gra podoba mi się nieco mniej.

Władimir: Na obozie mamy okazję, żeby spędzić ze sobą trochę czasu, zazwyczaj jesteśmy w rozjazdach. Wszystkim dzielimy się po bratersku:  ringiem, jedzeniem. Sporo dyskutujemy, to dobre dla duszy.

- Wspólnie z partią UDAR Witalij Kliczko walczy o demokrację na Ukrainie. Dlaczego pan jeszcze nie wstąpił do partii brata?
Władimir:
Po pierwsze, członkiem partii nie jest tak łatwo zostać. Na początku trzeba przejść test na zgodność z podstawowymi założeniami ideowymi partii. Następnie należy przez dłuższy okres zaangażować się w jej działalność. Nie mam na to czasu i nieuczciwe byłoby uczestniczenie w życiu partii na pół gwizdka.

- Co jest trudniejsze, bokserski pojedynek czy walka przedwyborcza?
Witalij:
Boks jest prostszy, bo odpowiedzialność spoczywa tylko na tobie. Na ringu rządzą jasne zasady, których należy przestrzegać. W ukraińskiej polityce sytuacja przedstawia się inaczej, często przypomina ona dyktaturę. Razem z członkami naszej partii chcemy zmienić obowiązujące obecnie zwyczaje.

- Pańska rodzina musi martwić się o to, czy nie znajdzie się pan w więzieniu?
Witalij:
Nie. Jestem zbyt znany, aby wsadzić mnie do więzienia. Z drugiej strony czuję rosnące napięcie. Oznacza to, że stajemy się niebezpieczni dla rządu. Ludzie w nas wierzą.

- Jeśli pod koniec roku zostanie pan wybrany na mera Kijowa, to kariera bokserska się skończy?
Witalij:
Tak. Dwóch stołków nie da się zajmować.

- Jakie cechy swojego brata chcieliby panowie posiadać?
Władimir:
W wieku 40 lat chciałbym być w tak doskonałej formie fizycznej jak Witalij obecnie. Walki z Arreolą i Adamkiem były najlepszymi, jakimi widziałem w jego wykonaniu.

Witalij: Ja chciałbym tak jak Władimir móc pozwolić sobie na ciasto drożdżowe po treningu. Odkładanie się tłuszczu w organizmie w ogóle go nie dotyczy. Dzięki temu jest najlepszy na świecie.


- Czy aby na pewno najlepszy?
Witalij:
(śmiech) Ma pan wątpliwości? Niech pan popatrzy: Władimir ma trzy pasy, ja tylko jeden.

Władimir: Za to ty wyprzedzasz mnie o pięć lat doświadczeń. Jego nie da się kupić w żadnym sklepie na świecie.


- Wygrana przed czasem z Davidem Haye’em byłaby chyba świetnym zwieńczeniem pańskiej kariery, prawda?
Witalij:
Bardzo sprytne pytanie. Haye powinien zostać ukarany jeszcze raz, ale czy będzie to koniec mojej kariery? Powiem tak: jeśli zdecyduję się zakończyć karierę, to najpierw powiem o tym waszej gazecie.