38 LAT TEMU ALI ZREWANŻOWAŁ SIĘ FRAZIEROWI

Tomasz Ratajczak, Opracowanie własne, youtube.com

2012-01-28

Trwa rok Muhammada Alego na BOKSER.ORG, zainicjowany w 70. urodziny tego legendarnego pięściarza. Przez kolejne miesiące w cyklu artykułów będziemy prezentowali rozmaite wydarzenia z jego biografii, oraz starali się odkrywać te mniej znane. Dziś z okazji 38. rocznicy przypominamy drugą walkę "Największego" z jego największym rywalem - "Smokin" Joe Frazierem (cały pojedynek w rozwinięciu). Pojedynek, do którego doszło 28 stycznia 1974 roku na ringu w nowojorskiej Madison Square Garden, sytuuje się w cieniu dwóch wielkich batalii stoczonych przez obu pięściarzy - pierwszej walki z 1971 roku, znanej jako "Walka stulecia" i trzeciej batalii Z 1975 roku, zapamiętanej w historii jako "Thrilla in Manila".

70. URODZINY MUHAMMADA ALEGO>>

Na mniejszą popularność drugiej walki Alego z Frazierem złożyły się dwie przyczyny. Po pierwsze obaj wielcy rywale przystępowali do niej w okresie, gdy najlepsze lata mieli - jak sądzono - już za sobą, a stawką rywalizacji był zaledwie pas mistrza Ameryki Północnej. Po drugie sam pojedynek choć toczący się w niezłym tempie, nie posiadał tak dramatycznych momentów jak pozostałe dwa starcia Alego z Frazierem. Jednak przed samą walką emocji nie brakowało, a o ich podsycenie zadbali sami pięściarze, którzy spotkali się pięć dni wcześniej w stacji ABC by wspólnie skomentować ich pierwszy pojedynek. W trakcie emisji nagrania doszło między nimi do sprzeczki zakończonej gwałtowną szamotaniną, co ze strony Alego było w dużej mierze sprytnie zaaranżowaną prowokacją wobec rywala, który potraktował sprawę poważnie. Na zainteresowanie walką wpływał również fakt, że jej zwycięzca miał zmierzyć się z ówczesnym mistrzem świata wszechwag, Georgem Foremanem.

TRZY WALKI MUHAMMADA ALEGO W MOSKWIE>>

W trakcie dwunastorundowej potyczki Ali realizował bezbłędnie taktykę eliminującą atuty Fraziera, przede wszystkim sprytnie unikając jego niszczycielskiego lewego sierpowego, który powalił "Największego" na deski w 14. rundzie ich pierwszej walki. Już w drugiej rundzie mogło być po wszystkim, gdyby nie błąd sędziego Tony'ego Pereza. Frazier został zamroczony jednym z ciosów Alego, który zasypał rywala gradem kolejnych uderzeń, ale w tym momencie ringowy sądząc, że słyszy gong przerwał tę egzekucję kończąc rundę. Po kilkunastu sekundach zorientował się w pomyłce i wznowił walkę, ale Frazier zyskał cenny czas na dojście do siebie, a po chwili rozbrzmiał już prawdziwy gong, który uratował go przed niechybnym nokdaunem. W kolejnych rundach "Smokin" Joe nie znalazł się już w takich opałach, ale nie potrafił przedrzeć się do półdystanu, punktowany przez tańczącego wokół ringu przeciwnika. Ostatecznie Ali wygrał na punkty jednogłośną decyzją sędziów, którzy Frazierowi przyznali najwyżej 5 rund, jednak w prasie pojawiały się pojedyncze głosy bokserskich ekspertów, którzy uważali, że zwycięzcą powinien być właśnie on. Zwycięstwo otworzyło Alemu drzwi do wielkiej walki z Foremanem, zapamiętanej jako "Rumble in the Jungle", ale to już zupełnie inna historia...