DAMIAN KIWIOR: BOKS JEST DLA MNIE NAJWAŻNIEJSZY

Cezary Kolasa, Informacja własna

2012-01-17

Zapraszamy na rozmowę z Damianem Kiwiorem - młodym pięściarzem z Tarnowa, który odniósł już kilka sukcesów na naszym "podwórku". Damian opowiada o swojej karierze, potencjalnym przejściu na zawodostwo oraz planach na przyszłość.

- Pewnie część Naszych czytelników nie kojarzy Twojej osoby, więc na sam początek przedstaw się oraz wymień swoje sukcesy. 

Damian Kiwior: Mam 18 lat, uczę się w technikum meblarskim. Na swoim koncie mam ponad 60 stoczonych walk na amatorskich ringach. Najważniejszym sukcesem było dla mnie zdobycie nagrody najlepszego zawodnika na krakowskim turnieju o ,,Złotą Rękawice Wisły", kiedy to pokonałem mistrza Niemiec. Dużą radość sprawiło mi zdobycie pierwszego miejsca w Myszkowie na międzynarodowym turnieju o Czarne Diamenty, gdzie pokonałem dwóch reprezentantów Ukrainy. Również mogę się pochwalić drugim miejscem na Grand Prix. Startowałem wtedy jako junior, a pojedynki były na wysokim poziomie. Dwa razy zdobyłem Mistrzostwo Małopolski.   

- W jakim wieku rozpocząłeś bokserskie treningi? Dlaczego akurat taka dyscyplina? 

DK: Treningi bokserskie rozpocząłem w czerwcu w 2009r. Mój świętej pamięci dziadek był pięściarzem i głównie z tego powodu tata namawiał mnie, abym poszedł na sekcje. Mój młodszy brat również nie dawno rozpoczął treningi, szkoleniowcy mówią, że zapowiada się bardzo dobrze.

- Jakie są Twoje najmocniejsze strony? 

DK: Moje najmocniejsze strony to zdecydowanie ciosy na dolne partie. Większość walk jakie wygrałem przed czasem były spowodowane ciosami na wątrobę. I przede wszystkim  również wytrzymałość w ringu - nie boję się podjąć ryzykownej wymiany.

- Tak jak już wspomniałeś,  pod koniec ubiegłego roku na turnieju w Krakowie zdobyłeś Złotą Rękawice. Jak wspominasz te zawody? 

DK: Byłem bardzo miło zaskoczony, że zostałem tak wyróżniony. To był mój trzeci występ na Krakowskim turnieju, jak to się mówi - do trzech razy sztuka  Wiedziałem, że starcie finałowe będzia emocjonujące i na wysokim poziomie, ale naprawdę nie spodziewałem się, że tak się to wszystko potoczy. Nie zapomnę tego dnia do końca życia. 

- Twój były kolega z klubu, Dariusz Sęk od trzech lat walczy jako pięściarz zawodowy. Chciałbyś już niebawem pójść w jego ślady? 

DK: Darek Sęk jest naprawdę bardzo dobrym pięściarzem, a do tego świetnym kolegą. Dużo mi podpowiada, od czasu do czasu sparujemy razem, mówi mi na co muszę zwracać szczególną uwagę. Wiadomo, że marzę przejść w przyszłości na zawodowstwo. ale długa droga jeszcze przede mną. Muszę przede wszystkim nabrać doświadczenia, ponieważ to jest bardzo istotne w tym sporcie.

- Czy dostawałeś już jakieś propozycje przejścia na zawodostwo? 

DK: Przyznam się szczerze że jeszcze nie dostałem żadnej propozycji przejścia na boks zawodowy. Wynika to z tego, że brak mi doświadczenia i muszę stoczyć jeszcze wiele walk, aby móc myśleć o zawodowstwie.

- Za Tobą kilka na prawdę ciężkich bokserskich sprawdzianów. Czy na tym etapie jesteś zadowolony ze swojej kariery? 

DK: Oczywiście, że jestem zadowolony. Stoczyłem wiele ciekawych oraz twardych potyczek, które mogły się podobać. Przez okres 2 i pół roku zrobiłem olbrzymie postępy, z których nie tylko ja jestem dumny, ale również moja rodzina.

- Co chciałbyś jeszcze osiągnąć na amatorstwie? 

DK: Na pewno mistrzostwo Polski, później dostać powołanie do kadry narodowej, a wtedy pokazać się na jakiś międzynarodowych meczach. Chciałbym również pojechać na mistrzostwa  Świata, Europy.

- Czym się zajmujesz oprócz boksowania? Masz może jakieś hobby? 

DK: Boks jest dla mnie najważniejszy. To jemu poświęcam największą ilość czasu. Trenuje sześć razy w tygodniu - tylko niedziela jest dniem odpoczynku. Oprócz pięściarstwa interesuje się muzyką.

- Jakie są Twoje najbliższe plany? Gdzie będziemy Cię mogli niebawem zobaczyć? 

DK: Teraz przygotowuję się do startu na Grand Prix w Karlinie. Głównym celem są Mistrzostwa Polski Seniorów w Poznaniu. A później na jesień Mistrzostwa Polski Młodzieżowców. 

Rozmawiał: Cezary Kolasa