ARTYŚCI RINGU: KRZYSZTOF WŁODARCZYK

Jakub Biluński, Opracowanie własne

2012-01-08

Mistrz świata WBC wagi cruiser, Krzysztof ''Diablo'' Włodarczyk stoczył już czterdzieści dziewięć walk na zawodowych ringach. W oczekiwaniu na jubileuszowy pojedynek boksera z Warszawy po raz kolejny oglądam jego najważniejsze bitwy. Ostatecznie utwierdzam się w przekonaniu, że Włodarczyk jest pięściarzem znakomitego gatunku. Gęsty i treściwy boks ''Diablo'' znaczy dla mnie bardzo wiele, bowiem to dzięki Krzysztofowi mogłem na biało-czerwonej ziemi oglądać zwycięskie walki o mistrzowskie pasy najpoważniejszych federacji. Warszawski pojedynek z Cunninghamem (2006) i łódzkie starcie z Fragomenim (2010) stały na wysokim poziomie, choć Amerykanin i jego kibice głosili zupełnie niesłuszną teorię spisku. Rok 2011 był sinusoidą włodarczykowych nastrojów. Nieudana walka z Palaciosem przyćmiła zasługi ''Diablo'' dla polskiego pięściarstwa. Pod koniec roku przyszło piękne zwycięstwo w Australii, ale nawet ono nie przekonało zajadłych krytyków boksera. Kibice wciąż nie okazują Krzysztofowi należytego szacunku. Towarzysze - śpieszmy się kochać mistrza, mamy teraz tylko jego.

Czym większe sukcesy osiąga Włodarczyk, tym więcej ludzi wytyka mu wyimaginowane wady - słabą technikę, kunktatorstwo i brak stylu. Czas sobie wreszcie zdać sprawę, że fakt, iż ''Diablo'' nie jest demonem szybkości, niejako wymusza na nim pewne ringowe zachowania. Bokser powinien maksymalizować swoje atuty i to właśnie robi Krzysztof. Trzeba tutaj podkreślić ogrom pracy, jaką wykonał z Włodarczykiem Fiodor Łapin. Pozwolę sobie przytoczyć ostatni akapit klasycznego artykułu Jarosława Drozda, jednego z niewielu prawdziwych, polskich autorytetów w dziedzinie ''sweet science''. ''Mimo młodego - jak na trenera - wieku Fiodor Łapin dysponuje ogromnym doświadczeniem i takim samym warsztatem szkoleniowym, o czym wielokrotnie wspominali współpracujący z nim pięściarze (ostatnio chociażby Grzegorz Proksa). Mimo to jest w tej chwili chyba najbardziej niedocenianym szkoleniowcem w Polsce, który często pada ofiarą nieuzasadnionej krytyki. Zaznaczam, że nie jestem bynajmniej amatorem bezpodstawnego schlebiania komukolwiek, ale uważam, że większa część opinii nt. trenera grupy 12 Round jest tak po ludzku mówiąc, niesprawiedliwa i niehonorowa''. Trudno nie zgodzić się z tą opinią eksperta.

Przypominam sobie jeden z treningów technicznych ''Diablo'' i ''Cygana'' z 2009 roku, prowadzony przez rosyjskiego inżyniera. Włodarczyk ćwiczy elementy, których perfekcyjne opanowanie pozwoliło mu na znokautowanie Giacobbe Fragomeniego, m.in. zejście w prawo połączone z kontrciosem. W walce z Włochem Krzysztof dodał do tej akcji unik, a odbicie z lewej nogi było bardzo mocne, co pozwoliło na okrążenie przeciwnika i atak na jego całkowicie odsłoniętą głowę. To była przygotowana, techniczna akcja, jakże charakterystyczna dla ''Diablo''. Pokazała pracę nóg Polaka i klasę diabelskich ciosów. Fragomeni został trafiony krótkim prawym sierpowym. O mocy uderzeń Krzysztofa wiedzą wszyscy, o jego technice wciąż trzeba przypominać. Pozycja bokserska (genialny ''garb'') i garda Włodarczyka są tematami na osobną rozprawę. Krzysztof to silny fizycznie, do bólu zawodowy chirurg. Gdy zobaczysz polskiego diabła w ringu - salutuj!

Obiektywizm nie polega na udanej obojętności, z jaką należycie skrystalizowana obłuda mówi o przyjaciołach i wrogach, narzucając czytelnikowi pośrednio to, co niezręcznie byłoby wypowiedzieć wprost. Tego rodzaju obiektywizm jest jedynie tylko salonową pułapką. Nie jest mi ona potrzebna. Z chwilą, gdy poddałem się konieczności mówienia o boksie (nikomu jeszcze nie udało się napisać o ''sweet science'' nie mowiąc przy tym czegoś o sobie) nie mam żadnych powodów do ukrywania moich sympatii i antypatii, mojej miłości i nienawiści. Taka jest nasza epoka. Wzrośliśmy z nią razem. Oddychamy nią i żyjemy. Czyż więc możemy nie być polemistami, jeśli chcemy być wierni naszym ojczystym czasom? Istnieje jednak także inne, bardziej elementarne kryterium, dotyczące zwykłej uczciwości w przedstawianiu faktów. Podobnie, jak najbardziej nieubłagana walka rewolucyjna liczyć się musi z okolicznościami miejsca i czasu, najbardziej polemiczny utwór musi przestrzegać tych proporcji, jakie istnieją między rzeczami i ludźmi. Mam nadzieję, że przestrzegałem tego warunku, nie tylko w stosunku do całości, ale i w szczegółach.

*Wykorzystano fragment artykułu Jarosława Drozda ''Fiodora Łapina 20 lat w Polsce'' i fragment ''Mojego życia'' Trockiego.