BRIGGS JESZCZE POWALCZY

Redakcja, fightnews.com

2012-01-05

Po wielkim laniu, jakie w październiku 2010 roku Witalij Kliczko sprawił Shannonowi Briggsowi (51-6-1, 45 KO) mogło się wydawać, że była to ostatnia walka Amerykanina. Po kilkunastu miesiącach 41-letni bokser o pseudonimie "Armata" ogłosił jednak powrót na ring. Ma on nastąpić w marcu.

- Myślę o walce w marcu podczas gali promowanej przez grupę Acquinity Sports. Nie będę się spieszył, chcę podchodzić do walk w moim tempie. Nie chodzi o zwykły powrót, ale o powrót w najwyższej dyspozycji. Chcę zakończyć karierę w świetnym stylu, potem poświęcę się pracy promotora. Chcę znów być mistrzem świata, co pomoże mi zrealizować późniejsze plany. Uważam się za osobę, która może sprawić, że ten sport stanie się lepszy - mówi Briggs.

Acquinity Sports, o której wspomina były mistrz świata, to odnoga amerykańskiej firmy Acquinity Interactive. Briggs ma być w niej odpowiedzialny za organizację gal bokserskich. Pierwsza z nich odbędzie się już w sobotę na Florydzie. W głównej walce o spotkają się występujący w wadze średniej Ed Paredes (28-3-1, 18 KO). i Michael Lozada (39-9-1, 31 KO).

Briggs zapewnia, że będzie jeszcze w stanie walczyć na wysokim poziomie. Na usprawiedliwienie swojej bezradności w starciu z Kliczką (Amerykanin przegrał wszystkie rundy, niektóre dwoma punktami) mówi o kontuzji lewej ręki, jakiej miał doznać na początku pojedynku.

- Po pierwsze chcę wyjaśnić, że nie doznałem żadnego złamania kości oczodołu, jak podawały media. To kompletna nieprawda. Owszem, miałem opuchliznę na twarzy, ale to normalne gdy walczyło się z mistrzem świata w wadze ciężkiej, do tego walczyło z jedną ręką. W pierwszej rundzie niemal zerwałem swój lewy biceps. Wyglądało to na kontuzję, która może skończyć moją karierę, ale rehabilitacja okazała się sukcesem i dziś nie boję się już boksować - zapewnia były posiadacz pasa mistrzowskiego federacji WBO.

Tytuł ten "Cannon" zdobył w 2006 roku, w ostatnich sekundach nokautując Siergieja Liachowicza. W kolejnej walce pas odebrał mu Sułtan Ibragimow, wygrywając na punkty.