KOTELNIK KOŃCZY KARIERĘ

Redakcja, galsports.com

2011-12-30

Były mistrz świata federacji WBA w wadze junior półśredniej Andrij Kotelnik (31-4-1, 13 KO) zapowiada rychłe zakończenie sportowej kariery. Ukraiński bokser, wczoraj obchodzący 34. urodziny, swoją decyzję tłumaczy problemami zdrowotnymi, ale przede wszystkim brakiem wsparcia promotorskiego, bez którego trudno liczyć na kolejne mistrzowskie pojedynki.

- Ten rok przesądził o tym, że moja kariera zbliża się do końca. Wciąż nie brakuje mi chęci do treningów, ale dają o sobie znać stare kontuzje. Gdy tylko zaczynam zajęcia, od razu odzywają się plecy, noga i tak dalej. Stoczę jeszcze przynajmniej jedną walkę, albo w Ameryce albo we Lwowie. Jeśli nie dostanę oferty w Stanach, wówczas walka we Lwowie będzie ostatnią - deklaruje Kotelnik.

- Stawką tego pojedynku oczywiście nie będzie żaden pas. Zwykła 10-rundówka, typowa walka na zakończenie kariery. Znam swoje możliwości i wiem, że mógłbym jeszcze udowodnić, kto jest prawdziwym mistrzem świata. Jeśli jednak nie mam menedżera, który mógłby mi w tym pomóc, to nie jestem w stanie nic wskórać. Nie będę handlował samym sobą. Nie chcę marnować tego, co wypracowałem w ciągu 25 lat, nie chcę być sparinpartnerem ani nabijaczem czyichś rekordów. Wiele osiągnąłem i nie pieniądze stawiam na pierwszym miejscu, ale prestiż i tytuły - podkreśla pięściarz.

Ukraińcowi nie wyszedł na dobre mariaż z Donem Kingiem. Z amerykańskim promotorem zawodnik związał się kontraktem w maju ubiegłego roku po odejściu ze słabnącej grupy Universum Box-Promotion, dzięki czemu otrzymał szansę pojedynku z Devonem Alexandrem o pasy IBF i WBC. W sierpniu 2010 roku Kotelnik przegrał z nim jednogłośnie na punkty i była to jego ostatni dotychczas walka. Umowa z Kingiem przewiduje wypromowanie trzech pojedynków, ale wszystko wskazuje na to, że skończy się na jednym.

Kilka dni po podpisaniu przez Kotelnika kontraktu ze słynnym promotorem, rodak pięściarza Witalij Kliczko komentował: "W kierunku Andrija mogę słać jedynie wyrazy współczucia". Mistrz świata WBC w wadze ciężkiej nie ukrywa swojego negatywnego nastawienia do Kinga, ale w tym przypadku chyba się nie mylił.