GARCIA: TONY NIE KOŃCZY KARIERY
Robert Garcia wspomina rewanżowy pojedynek Antonio Margarito (38-8, 27 KO) z Miguelem Angelem Cotto (37-2, 30 KO), w którym 'Tony' został kompletnie rozbity przez Portorykańczyka i sędzia ringowy Steve Smoger nie dopuścił go do dziesiątej rundy.
- Przed walką wiedzieliśmy, że wszyscy będą przeciw nam. Tony podkręcał tempo w środkowych rundach. Dziewiąte starcie w jego wykonaniu było świetne i tak samo byłoby w kolejnych odsłonach - uważa szkoleniowiec.
Margarito przegrał trzy z czterech ostatnich walk i wydaje się, że najlepsze już za nim, jednak jego trener nie skreśla szans na powrót do czołówki i nie spodziewa się, by 'Tony' podjął decyzję o zawieszeniu rękawic na kołku.
- Tony nie mówił, że chce zakończyć karierę, więc spodziewamy się, że będzie walczył dalej. Po walce nie musiał nawet jechać do szpitala, więc oko jest w porządku. On ma styl, który każdemu sprawi kłopoty. Tony wiele ostatnio przeszedł i ma nad czym pracować - kończy Garcia.
Może i Gips miał pełne pole widzenia- ale tylko z jednego oka!
Ludzki mózg (kora ciemieniowa górna) ocenia odległość na podstawie danych z obu oczu (widzenie stereoskopowe) i na tej podstawie "wylicza" współrzędne ruchowe.
Jeśli brakuje punktów odniesienia z drugiego oka- ciosy będą nie w tepmo i nieprecycyjne. Po prostu to będą machnięcia.
Do tego Gipsiarz ledwo chodził. Nawet nie miał siły nacierać na Cotto. To Portorykańczyk spychał go w ostatniej rundzie po całym ringu.
Jak dla mnie Gips nie zaliczył udanie powrotu na ringowe salony.
I dobrze :)
Cotto był po walce strasznie obity, wyglądał gorzej od Margaritto, choć przyznać trzeba obiektywnie, że na punkty to Cotto wygrał chyba każdą rundę, niemniej jednak ta walka różnie mogła się potoczyć,gdyby jej nie przerwano. Cotto był już bardzo zmęczony w 9 rundzie,a Margarito wyraźnie szedł do przodu i to faktycznie była jego najlepsza runda o czym mówi Garcia, moim zdaniem Cotto by padł tak samo jak w 1 walce z wyczerpania, Margarito by go zajechał, no ale to tylko gdybanie, bo jak wiadomo gdyby babcia miała wąsy to by dziadkiem była.
Cotto i Margaritto się naprawdę nie lubią, meksykanin od zawsze uważał Cotto za babę, nawet po walce powiedział, że Cotto bije jak dziewczynka, zresztą to było widać podczas walki, meksykaniec śmiał się z tych ciosów Cotto. Tak samo przed walką Margarito mówił "Cotto,Cotto on tylko płacze i płacze".
Podsumowywując, Cotto obijał Margarito przez 9 rund, ale przerwanie walki wielce nie słuszne, takim ludziom jak Meksykanie i Margarito nie przerywa się walki w końcowych rundach, to dla nich ujma na honorze.
Cotto wygrał (według mnie) bezapelacyjnie.
A twierdzenie, ze Gips zaczynał pod koniec dominować i mógł skończyć przed czasem jest nieuzasadnione. No chyba, ze skończyć siebie.
Nie sądzę.
Zawodnik, który zawsze naciera i wywiera presję, a tak robi Gips, gdy daje się spychać i popychać po całym ringu, robi to nie dla tego, ze nagle zmienił taktykę- tylko zwyczjnie przepadł kondycyjnie.
Na jakiej podstawie???