PRESCOTT: LEŻĄCEGO SIĘ NIE KOPIE

Piotr Jagiełło, boxingscene.com

2011-12-12

Breidis Prescott (24-4, 19 KO) od dłuższego czasu żywił urazę do Amira Khana (26-2, 18 KO). Kolumbijczyk za wszelką cenę chciał dostać rewanż od Brytyjczyka, ale jego życzenie nie zostało spełnione. 28-latek skomentował ostatni pojedynek Khana z Lamontem Petersonem (30-1-1, 15 KO) i, o dziwo, nie wykorzystał znakomitej okazji do ponabijania się z "Króla Khana".

Urodzony w Kolumbii pięściarz przyznał, że ma duży szacunek do Khana i nazwał go wojownikiem. Przy okazji Prescott wspomniał oczywiście o chęci stoczenia rewanżu, zarówno z podopiecznym Freddiego Roacha jak i z ostatnim pogromcą Mike’em Alvarado (32-0, 23 KO). Przypominamy, że jego ostatnia walka z niepokonanym Amerykaninem została uznana przez redakcję Bokser.Org za najlepszy pojedynek listopada.

- Myślę, że była to bardzo wyrównana walka. Peterson zadał więcej czystych ciosów, ale Khan wygrał więcej rund. Fajnie się oglądało ich pojedynek. Chciałbym spotkać się w rewanżu z Alvarado, Amir powinien również drugi raz wyjść do ringu z Peteresonem. Zróbmy podwójny rewanż, niech zwycięzcy zawalczą ze sobą. Kibice chcieliby to zobaczyć. Amir udowodnił, że jest wojownikiem. Nie chcę teraz kopać leżącego. Zawsze dążyłem do drugiego starcia z nim, ponieważ chciałem udowodnić, że znokautowanie go nie było dziełem przypadku. Życzę mu wszystkiego najlepszego i mam nadzieję, że kiedyś będzie nam dane spotkać się ze sobą – powiedział "Khanquerror".

- Po porażce z Alvarado wrócę jeszcze silniejszy. Walczę dla moich fanów z całego świata. Chętnie wybiorę się do Europy, kibice z tego kontynentu potrafią świetnie dopingować. Obiecałem Kolumbijczykom, że zdobędę pas mistrza świata i słowa dotrzymam – dokończył Prescott.