Chisora sprawia wrażenie odszczepieńca, ale nie zawracam sobie głowy bzdurami, jakie wygaduje. Próbuje wpłynąć na moją psychikę, ale nie uda mu się to. Ani teraz, ani na ringu - mówi Robert Helenius (16-0, 11 KO), interkontynentalny mistrz federacji WBA i WBO w wadze ciężkiej, który jutro w Helsinkach postara się dołączyć do swojej kolekcji tytuł mistrza Europy. Przeciwnikiem 27-letniego Fina będzie jego równieśnik Dereck Chisora (15-1, 9 KO).
- Jak pan sądzi, dlaczego w swojej przedostatniej walce Chisora przegrał z Tysonem Furym?
Robert Helenius: Był źle przygotowany, nie trenował dostatatecznie dużo. Teraz wygląda na dobrze przygotowanego, ale nic mu to nie pomoże.
- Dlaczego Don Charles, szkoleniowec Chisory podczas konferencji prasowej nazwał pana bokserem ze wschodniej Europy?
RH: Nie mam pojęcia. Pewnie dlatego, że Finlandia graniczy z Rosją. A może po prostu słabo szła mu nauka w szkole.
- Nie uważa pan, że Chisora to statyczny bokser?
RH: W ostatniej walce (miesiąc temu Chisora wypunktował na dystansie sześciu rund przeciętnego Remigijusa Ziausysa - przyp. red.) całkiem dobrze się ruszał, jednak teraz nie ma najmniejszych szans.
- Jeśli rok temu doszłoby do jego walki z Władimirem Kliczką, to Chisora miałby szanse na wygraną?
RH: Żadnych!