CHAVEZ ZNISZCZYŁ MANFREDO

Redakcja, Informacja własna

2011-11-20

W walce wieczoru na gali w Houston Julio Cesar Chavez Jr. (44-0-1, 31 KO) wygrał przez techniczny nokaut w piątej rundzie z Peterem Manfredo Jr. (37-7, 20 KO) i tym samym po raz pierwszy obronił tytuł mistrza świata federacji WBC w wadze średniej. Syn legendy ciężko przepracował dziesięć tygodni z Freddiem Roachem i Alexem Arizą, a wyniki tego mogliśmy oglądać w zakończonym przed chwilą pojedynku. Młody Meksykanin zgodnie z zapowiedziami trenerów był w rewelacyjnej formie i łatwo poradził sobie z bardzo solidnym pretendentem.

Żaden z zawodników nie podjął ryzyka w pierwszej, rozpoznawczej rundzie. Chavez w swoim stylu rozpoczął jednostajne krążenie wokół rywala w lewą stronę i szukał miejsca na lewy hak w tułów. W drugim starciu zarysowała się już przewaga syna legendy, który nadawał tempo i kilka razy pięknie kontrował prawym prostym po odchyleniu. W samej końcówce Junior trafił bardzo mocno i Manfredo wydawał się być naruszony, ale uratował go gong.

W trzeciej odsłonie ataki przeprowadza 'Duma Providence', ale mistrz dość nieoczekiwanie świetnie radzi sobie jako klasyczny counter puncher. W przerwie między rundami o dyspozyzji Chaveza wiele mówi zdzwiwiona mina obecnego na gali Sergio Gabriela Martineza. Po kolejnym nagłym przyspieszeniu Juniora na początku czwartego starcia Manfredo jest wyraźnie zraniony, ale idzie na wojnę. Chavez wita go z otwartymi ramionami i pojedynek nabiera rozpędu. Amerykanin nieźle radzi sobie w wymianach, ale jego ciosy nie robią na razie żadnego wrażenia na Chavezie, a głowa Manfredo skacze jak piłka po kontrach mistrza. W piątym starciu pretendent znów mocno zamroczony. Tym razem Chavez zwęszył krew i nie odpuścił. Syn legendy rzucił się na zranionego Manfredo i zasypał go gradem ciosów przy linach. Sędzia ringowy wyratował w końcu 'Dumę Providence' przed ciężkim nokautem.