FROCH: SĘDZIOWIE BĘDĄ SPRAWIEDLIWI

Redakcja, BBC

2011-11-17

Mistrz świata federacji WBC w kategorii super średniej Carl Froch (28-1, 20 KO) ze spokojem oczekuje na unifikacyjny pojedynek z Andre Wardem (24-0, 13 KO), posiadaczem pasa WBA. Starcie zaplanowane na 17 grudnia w Boardwalk Hall w Atlantic City będzie finałem trwającego ponad dwa lata turnieju Super Six.

- Wardowi będzie ciężej niż kiedykolwiek wcześniej, ponieważ zamierzam wciągnąć go w prawdziwą bitwę. Ward jest faworytem bukmacherów, bo jest Amerykaninem i będzie walczyć u siebie, ale to bez znaczenia. To mistrz świata i złoty medalista igrzysk i nie osiągnłąby tego, gdyby nie był dobrym bokserem. Jednak oprócz sporych umiejętności ma również określone słabości i moim zadaniem jest je wykorzystać - mówi 34-letni Froch.

"Kobra z Nottingham" wymienia elementy, które mają przyczynić się do jego zwycięstwa w Atlantic City.

- Ward nie jest typem boksera nokautującego, nie dysponuje specjalną siłą fizyczną. Do tego właściwie nigdy nie walczył poza swoim rodzinnym stanem, dlatego wiele w tej walce będzie przeciwko niemu. Przyjdzie mu zmierzyć się z najtrudniejszym rywalem w całej karierze, w miejscu, które dobrze znam. Zarówno ja, jak i on posiadamy po jednym pasie mistrzowskim, stąd sędziowie będą oceniać walkę sprawiedlwie - twierdzi Brytyjczyk.

W drodze do finału Super Six Froch pokonał Jermanine'a Taylora, Andre Dirrella, Arthura Abrahama i Glena Johnsona, ulegając jedynie Mikkelowi Kesslerowi. 27-letni Ward w turnieju, jak i w całej karierze, nie zaznał goryczy porażki. By zmierzyć się z Frochem, musiał wygrać z Kesslerem, Allanem Greenem oraz Abrahamem.