LIACHOWICZ: WALKA Z ADAMKIEM? TO BYŁBY WIELKI BÓJ

Redakcja, allboxing.ru

2011-11-10

Były mistrz świata wagi ciężkiej, 35-letni białoruski pięściarz, Siergiej Liachowicz (25-4, 16 KO) opowiada o aktualnej dyspozycji i swoich planach na przyszłość:

- Siergiej, ostatnio zmieniłeś promotora i trenera. Dlaczego to zrobiłeś?
SL:  Postawiłem sobie za cel, by w moim teamie wszystko poukładać na swoim miejscu, aby drugi raz nie popełnić tych samych błędów. Wcześniej trenowałem pod okiem Tommy`ego Brooksa i Kenny Weldona, zaś obecnie Floyda Mayweathera Sr.

- To była Twoja decyzja?
SL: Moja, ale przed jej podjęciem wysłuchałem opinii całego zespołu. Dlatego chciałbym wyrazić swoją wdzięczność mojemu doradcy, Tony Cardinale, za pomoc we wszystkich sprawach organizacyjnych.

- Co spowodowało, że zdecydowałeś się pożegnać z Donem Kingiem?
SL: Pracowałem dla niego przez długi czas: rozstawaliśmy się i spotkaliśmy ponownie, lecz teraz definitywnie zerwałem współpracę. Bokser nie może przecież siedzieć na tyłku i walczyć raz na rok, a tak było, gdy byłem związany umowa z Kingiem. Dlaczego potrzebuję promotora? Po prostu po to, by walczyć. W Stanach jest tak, że jeśli człowiek nie wykonuje swojej pracy, zwalniają go. Don nie wypełnił zobowiązań kontraktowych, więc się z nim rozstałem.

- Aktualnie jesteś zawodnikiem grupy Main Events, której szefuje Kathy Duva. Jak wygląda strategia nowej grupy względem Ciebie na 2012 rok?
SL: Mam wychodzić na ring tak często, jak to tylko możliwe, czyli minimum raz na 2-3 miesiące. W Main Events panuje dobry, pracowity nastrój. Gdy wybierałem dla siebie nową grupę, brałem pod uwagę zarówno reputację, jak i osiągnięcia. Podoba mi się sposób w jakim Main Events promuje Tomasza Adamka. Rezultaty tej pracy są imponujące.

- W jednym z wywiadów powiedziałeś, że chętnie powalczyłbyś z Tomaszem...
SL: Adamek jest bardzo dobrym zawodnikiem. Był mistrzem świata w wadze junior ciężkiej i walczył o pas mistrza świata wagi ciężkiej. Z kolei ja jestem byłym mistrzem świata wagi ciężkiej. To byłby wielki pojedynek.

- Z kim chciałbyś walczyć w najbliższym czasie?
SL: Chcę iść do przodu i powalczyć o odzyskanie pasa. Oczywiście, po ostatniej, przegranej walce jest za wcześnie, by o tym mówić. Teraz muszę wspinać się w rankingu, a dopiero następnie składać oświadczenia. Mam nadzieję, że po wygraniu 1-2 walk znów znajdę się w pierwszej dziesiątce i będę mógł mówić o planach walki mistrzowskiej

- Kiedy stoczysz następną walkę?
SL: Planujemy stanąć do walki na początku 2012 roku.

- Przegrałeś ostatnią walkę z Robertem Heleniusem. Już wiesz dlaczego? Co poszło źle?
SL: Miałem wielkie problemy w trakcie przygotowań do tej walki i to głównie zadecydowało o porażce. Żałuję, że nie zwolniłem wcześniej trenera Kenny Weldona. Już na pierwszym obozie szkoleniowym, w trakcie przygotowań do tej walki mieliśmy odmienne zdanie co do taktyki na walkę. Rozbieżności były nie duże, ale gigantyczne. Nie dopracowaliśmy szczegółów: miałem przestoje w ataku, luki w obronie. Te z pozoru drobiazgi odegrały swoją negatywną rolę. Przykro mi, że od razu nie zmieniłem trenerów, ale zrobiłem, co zrobiłem. Nie będę płakał nad rozlanym mlekiem. Całą odpowiedzialność za to co było biorę na siebie. Dobrych trenerów jest tylu, że można ich policzyć na palcach jednej ręki. Floyd Mayweather to coach ze starej-dobrej szkoły, który jest w stanie wiele nauczyć, wyjaśnić i naprawić błędy. Takich trenerów jak on jest niewielu.

- Byłeś już mistrzem i zamierzasz wrócić do elity. W niedawnym wywiadzie wspomniałeś, że masz wszystko, by otrzymać szansę walki z Kliczkami. Co dokładnie oznacza słowo "wszystko"?
SL: Byłem już w takiej sytuacji i wiem, czym jest walka o tytuł. Aby zdobyć pas mistrzowski trzeba mieć: charakter, wolę zwycięstwa, dobre przygotowanie, świetny zespół i mądrego trenera. Teraz mam to wszystko.