WYRÓŻNIENIA MIESIĘCZNE - WRZESIEŃ 2011

Redakcja, Ranking własny

2011-10-23

W myśl zasady „lepiej późno, niż wcale” publikujemy z małym poślizgiem wyróżnienia miesięczne BOKSER.ORG za wrzesień 2011 roku. Dla nas w Polsce był to prawdziwie bokserski miesiąc, z walką rodaka o mistrzostwo świata wagi ciężkiej i wizytą nad Wisłą jednego z największych czempionów wszechwag w historii, Lennoxa Lewisa. Jednak w skali globalnej wrzesień nie należał na najciekawszych miesięcy, może za wyjątkiem długo oczekiwanego powrotu na ring Floyda Mayweathera, który zakończył się w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach. Ze względu na dużą liczbę walk, które stoczono we wrześniu na zawodowych ringach w Polsce, wyróżnienia w każdej kategorii przyznajemy wyjątkowo osobno dla naszego kraju i świata. Zapraszamy do lektury!
   
Walka miesiąca, świat: Paul McCloskey vs Breidis Prescott

Kolumbijski pogromca Amira Khana był bliski zwycięstwa nad lokalnym bohaterem, który z tymże Amirem Khanem przegrał z kolei pięć miesięcy wcześniej. Prescott już w pierwszej rundzie rzucił Irlandczyka na deski, ale niedawny mistrz Europy wagi junior półśredniej pozbierał się i od czwartej rundy zaczął się rozkręcać, by jednak ponownie w starciu szóstym być na skraju kolejnego nokdaunu. McCloskey przejął inicjatywę w drugiej części walki, co pozwoliło sędziom uznać jego minimalne zwycięstwo punktowe, choć w ostatniej rundzie znów zajrzało mu w oczy widmo porażki przed czasem. Walka zacięta, decyzja sędziowska dość kontrowersyjna, a Prescott po raz kolejny przekonał o sile swojego ciosu i z pewnością będzie nadal liczyć się w rywalizacji ze światową czołówką tej kategorii wagowej.

Walka miesiąca, Polska: Paweł Głażewski vs Doudou Ngumbu

Pod względem rangi pojedynku, walką miesiąca z pewnością było starcie Adamka z Kliczką, jednak z perspektywy sportowego poziomu, naszym zdaniem na wyróżnienie zasługuje ringowa wojna, którą na oczach Lennoxa Lewisa stoczyli na warszawskim Torwarze Paweł Głażewski i notowany wyżej od niego Doudou Ngumbu. Promotor „Głaza” Tomasz Babiloński zagrał va banque i sprowadził dla swojego podopiecznego równorzędnego przeciwnika, co w polskich realiach należy do rzadkości, natomiast coraz częściej ma miejsce właśnie na galach Babilon Promotion. Walka była niezwykle zacięta i wyrównana, obaj pięściarze mieli w niej kryzysowe momenty, a nokdaun wisiał w powietrzu. Minimalnie na punkty zwyciężył Polak, choć w walce tak bliskiej remisu wynik mógł pójść w obie strony. Zwycięstwo „Głaza” nie budzi jednak kontrowersji, a pojedynek z pewnością mógł podobać się honorowemu gościowi gali.  

Nokaut miesiąca, świat: Rahim Czakijew KO 4  Michael Simms

Michael Simms jest solidnym testerem czołówki wagi junior ciężkiej, który nigdy jeszcze nie był na deskach, a sam potrafił napsuć krwi klasowym rywalom. Tym razem jednak trafił na przeciwnika, który po raz kolejny udowodnił, że dysponuje piorunującym uderzeniem z obu rąk. Rahim Czakijew, z którym pełny dystans wytrzymał (dwukrotnie!) tylko jeden z najtwardszych journeymanów na świecie, nasz Łukasz Rusiewicz, posłał Simmsa na deski po raz pierwszy w karierze, w drugiej rundzie, po czym złapał go serią lewy-prawy w czwartym starciu (Rosjanin jest mańkutem). Simms wyraźnie zamroczony zatoczył się do tyłu, a na jego głowę spadła seria kolejnych ciosów Czakijewa. Twardy Amerykanin padł na deski i został wyliczony.

Nokaut miesiąca, Polska: Mateusz Masternak TKO 3 Carl Davis

Mateusz Masternak pokazał dziesiątkom tysięcy kibiców zgromadzonych na wrocławskim stadionie oraz milionom przed telewizorami, że potrafi przewracać nie tylko przeciętnych rywali. Na początku trzeciej rundy złapał Carla Davisa kontrą z prawej ręki, po której doświadczony Amerykanin padł na deski jak rażony prądem. Wstał i na „8” wyraził gotowość do kontynuowania walki, ale widać było wyraźnie, że na ringu we Wrocławiu jest już tylko ciałem a nie duchem. Sędzia Leszek Jankowiak mimo tego zdecydował się puścić walkę dalej, co było dość ryzykownym posunięciem, gdyż chwilę później musiał ratować Davisa przed ciężkim nokautem. Na głowę ciągle zamroczonego Amerykanina, który szukał ucieczki w narożniku spadły kolejne ciężkie ciosy „Mastera” i tylko błyskawiczna reakcja sędziego uchroniła rywala Polaka przed ponownym zapoznaniem się z deskami ringu. Efektowne zwycięstwo przed czasem przy ogłuszającym aplauzie ponad 40 tysięcy kibiców!

Niespodzianka miesiąca: Juan Carlos Gomez przegrywa z Darnellem Wilsonem

Gomez toczył walkę w charakterystycznym dla siebie, leniwym tempie i nic nie wskazywało na to, aby równie mało aktywny Wilson mógł mu zagrozić. A jednak werdykt sędziów był dla wielu zaskakujący tym bardziej, że starcie odbywało się na terenie występującego w Niemczech Kubańczyka. Przyznali minimalne zwycięstwo punktowe Amerykaninowi, który tym samym zakończył serię sześciu kolejnych porażek w ciągu trzech ostatnich lat. Po walce okazało się, że Gomez wyszedł do niej z kontuzją i mógł boksować tylko lewą ręką. Rozczarowani szefowie grupy Universum chyba postawili już krzyżyk na swoim podopiecznym, gdyż w kolejnej walce wystawią go prawdopodobnie przeciwko perspektywicznemu Denisowi Bojcowowi. Ewentualna porażka może okazać się ostatnią w pełnej rozczarowań karierze Kubańczyka, po którym oczekiwano kiedyś, że będzie wielką gwiazdą wagi ciężkiej.
 
Rozczarowanie miesiąca, świat: zakończenie walki Floyd Mayweather Jr. vs Victor Ortiz

Im większe były oczekiwania związane z powrotem na ring byłego lidera rankingu P4P Floyda Mayweathera Jr., tym większe okazało się rozczarowanie po zakończonym w kontrowersyjnych okolicznościach pojedynku. W czwartej rundzie Ortiz, poirytowany przebiegiem walki potraktował byłego mistrza świata pięciu kategorii wagowych ciosem z główki, po którym został ukarany odjęciem punktu. I wtedy rozpoczął łzawy spektakl teatralnych przeprosin Mayweathera, który po ich przyjęciu widząc, że rywal nie zamierza zakończyć przedstawienia, słysząc „let’s go” wypowiedziane przez sędziego Joe Corteza wystrzelił krótki lewym sierpowym i poprawił prawym, nokautując nie gotowego jeszcze do wznowienia walki Ortiza. Zakończenie w atmosferze skandalu, zarówno po zachowaniu mistrza WBC, który stracił zupełnie panowanie nad sobą jak i sławnego pretendenta, który przepisowo, ale też bardzo przebiegle wykorzystał dezorientację przeciwnika.

Rozczarowanie miesiąca, Polska: wycofanie się Mike’a Tysona z przyjazdu do Polski

Gdy Tomasz Babiloński ogłosił, że Mike Tyson będzie gościem specjalnym gali na warszawskim Torwarze, tysiące kibiców boksu w Polsce ostrzyło sobie apetyty na spotkanie z ich wielkim idolem. Niestety legendarny mistrz wagi ciężkiej zagrał swoim fanom z nad Wisły na nosie i w skandalicznych okolicznościach odwołał w ostatniej chwili swój przyjazd. Wielką i negatywną rolę w całym zamieszaniu odegrał Carl Holness, menadżer Tysona, który okazał się człowiekiem niegodnym zaufania i chyba wprowadzającym w błąd organizatorów gali. Babilońskiemu na szczęście w awaryjnym trybie udało się ściągnąć na galę innego sławnego czempiona, przy okazji pogromcę Tysona, który i tym razem okazał się lepszy – Lennoxa Lewisa. Niestety dla polskiego promotora nie jest to koniec kłopotów, gdyż będzie musiał w sądzie walczyć o zwrot zaliczki, przywłaszczonej przez menadżera Tysona. W tych okolicznościach polscy kibice chyba nie będą mieli w najbliższej przyszłości okazji do zobaczenia na żywo jednego z najsłynniejszych pięściarzy w historii zawodowego boksu.

Zawodnik miesiąca, świat: Witalij Kliczko

Styl w jakim weteran zawodowych ringów rozbił oponenta, który miał być dla niego jednym z najpoważniejszych wyzwań w ostatnich latach, zasługuje na szczególne uznanie. Niestety dla nas, polskich kibiców, na ringu we Wrocławiu starszy z braci Kliczków rządził niepodzielnie, udzielając surowej lekcji naszemu Tomaszowi Adamkowi. Polak właściwie od drugiej rundy, w której zainkasował potężny cios, walczył tylko o przetrwanie, a jego straceńcze ataki były bezwzględnie karcone straszliwymi kontrami Ukraińca. Kolejne zwycięstwo odniesione przez Witalija właściwie „spacerkiem”. Pozostaje pytanie, czy wśród obecnych zawodników z czołówki wagi ciężkiej jest ktoś, kto jest w stanie nawiązać z nim wyrównaną walkę?

Zawodnik miesiąca, Polska: Mateusz Masternak

„Master” swoim efektowym zwycięstwem przed czasem nad dobrym przeciwnikiem – co również doceniliśmy wyróżnieniem za polski nokaut miesiąca – właściwie „ukradł” show na wrocławskim stadionie Tomaszowi Adamkowi. Związany od lat z Wrocławiem, występujący przed swoją publicznością, dał koncertowy pokaz boksu i jednocześnie zaprezentował wielką klasę wypowiadając się po zwycięstwie, gdy nie koncentrował się na swoim triumfie, lecz zagrzewał kibiców do dopingu dla Adamka. Masternak jest przykładem prawdziwego profesjonalisty, co w gronie polskich „zawodowców” nie jest wbrew pozorom zbyt często spotykane. Walką z Daviesem udowodnił, że zalicza się do światowej czołówki wagi junior ciężkiej i miejmy nadzieję, że kolejne, jeszcze poważniejsze wyzwania tę opinię potwierdzą.
   
Wydarzenie miesiąca, świat: Morales pierwszym meksykańskim mistrzem czterech kategorii

Erik Morales spełnił swoje marzenie, zostając pierwszym w historii meksykańskim pięściarzem, który może poszczycić się mistrzostwem świata w czterech kategoriach wagowych. Pokonując swojego rodaka Cesara Cano zdobył pas WBC w wadze junior półśredniej, a wcześniej zdobywał tytuły w wagach super koguciej, piórkowej i super piórkowej lub jak kto woli junior lekkiej. Morales to prawdziwa żyjąca legenda zawodowego boksu, pierwszy mistrzowski pas zdobył aż 14 lat temu. Ma na koncie 59 walk, w tym dwie porywające trylogie z innymi legendami boksu, Marco Antonio Barrerą i Mannym Pacquiao, którego jako jeden z nielicznych przeciwników pokonał na punkty sześć lat temu. Zdobycie kolejnego pasa w niskiej wadze w wieku 35 lat, to z pewnością wyczyn godny uznania i szczególnego wyróżnienia oraz prawdziwe uwieńczenie długiej kariery, która Morales jak widać nie zamierza zakończyć.

Wydarzenie miesiąca, Polska: Gala we Wrocławiu

Gala na wrocławskim stadionie była bezprecedensowym wydarzeniem w historii boksu zawodowego w Polsce i z pewnością długo nic jej nie przebije. Skala tej imprezy, która zgromadziła na trybunach ponad 40 tysięcy widzów, porównywalna była jedynie z wielkimi meczami piłkarskimi. Historyczny wymiar miała również pierwsza w naszym kraju walka Polaka o mistrzostwo świata wagi ciężkiej, w dodatku z mistrzem z Ukrainy, na niecały rok przed rozpoczęciem organizowanych wspólnie przez Polskę i Ukrainę mistrzostw Europy w piłce nożnej, które będą rozgrywane m.in. również na wrocławskim stadionie. Żałować można jedynie tego, że walka wieczoru swoim jednostronnym przebiegiem nie dorównywała spektakularnej randze tego wydarzenia. Jednak sławny okrzyk Michaela Buffera „Let’s get ready to rumble!”, który wzbił się w niebo nad wrocławskim stadionem, stanowił znakomite uwieńczenie pierwszego dwudziestolecia zawodowego boksu w Polsce, które przypada właśnie w tym roku (jeśli nie liczyć oczywiście krótkiego epizodu przedwojennego). Z pewnością wydarzenie nie tylko miesiąca, a nawet roku, lecz wydarzenie stulecia.