PLANY JAMESA DeGALE'A

Jakub Biluński, boxingscene.com

2011-10-10

Złoty medalista olimpijski z Pekinu, James DeGale (10-1, 8 KO) już w tą sobotę w Liverpoolu zmierzy się z posiadaczem pasa EBU, Piotrem Wilczewskim (29-1, 10 KO). Anglik z jednej strony twierdzi, że nie lekceważy Piotra, a z drugiej po raz kolejny mówi o swoich planach po walce z Polakiem.

- Porządnie odpocząłem i jestem silniejszy niż kiedykolwiek wcześniej. Nie mogę doczekać się wejścia do ringu i zdobycia tytułu mistrza Europy. Wciąż jestem na drodze do walki o mistrzostwo świata w przyszłym roku, która była moim celem odkąd przeszedłem na zawodostwo po zdobyciu olimpijskiego złota. Wilczewski jest dobrym, silnym zawodnikiem i byłbym głupcem, gdybym go zlekceważył. Skupiam się więc na sobotniej nocy i zapewnieniu sobie zwycięstwa - powiedział DeGale.

- To może być eksplozywna walka i jestem pewien, że publiczność w Liverpoolu i widzowie stacji BoxNation zobaczą coś specjalnego. Porażka z Grovesem mnie nie złamie, wręcz przeciwnie - zwycięstwo z Wilczewskim da mi wysoką pozycję w rankingach. Moje sobotnie starcie jest ważniejsze od walki Grovesa ze Smithem, którego już pokonałem. W przyszłym miesiącu Kessler spotka się ze Stieglitzem i chciałbym zmierzyć się ze zwycięzcą tego pojedynku - dodał Brytyjczyk.