KANDYDAT NA MISTRZA WOLI WALCZYĆ Z DZIADKIEM
Aleksander Powietkin ma 32 lata i jest prawie mistrzem świata wagi ciężkiej. Evander Holyfield wielkim czempionem już był, teraz ma 49 lat. Spotkają się na ringu w Zurychu 17 grudnia.
Stawką będzie pas mistrza świata WBA. Choć nie ten prawdziwy. Mistrzem federacji WBA jest bowiem Władymir Kliczko, który wygrywając z Davidem Haye'em został superczempionem. Powietkin pokonując Rusłana Szagajewa, został zwykłym czempionem tej federacji. Takim niby-mistrzem, z kopią pasa.
11 dzieci i alimenty
Nic więc dziwnego, że po jego trofeum ustawiła się długa lista chętnych. Ostatecznie wybrano Evandera Holyfielda i jest to decyzja co najmniej dziwna. Słynny „Holy" po raz ostatni mistrzem był w sierpniu 2000 roku, kiedy to pokonał Johna Ruiza. Stracił pas WBA, przegrywając z tym samym rywalem siedem miesięcy później. Potem próbował wrócić na tron. Po raz ostatni w grudniu 2008 roku kiedy przegrał na punkty, choć zdaniem większości obserwatorów niesłusznie, z Nikołajem Wałujewem. Od tamtej pory walczył z Francois Bothą (wygrana przez TKO w 8. rundzie), Shermanem Williamsem (walka została uznana za nieważną) i ostatnio z Brianem Nielsenem (wygrał przez TKO w 10. rundzie). Wiek rywali blisko 50-letniego Evandera to kolejno: 43, 39 i 46 lat. Teraz zmierzy się ze znacznie młodszym rywalem, właściwie juniorem, bo Rosjanin ma zaledwie 32 lata.
Czy Evander Holyfield, człowiek, który walczył i wygrywał z największymi w latach swojej świetności, wciąż musi wchodzić do ringu? On sam twierdzi, że robi to, bo chce jeszcze raz zostać mistrzem. Chodzi jednak pewnie o pieniądze, bo z dawnej fortuny, którą zarobił w ringu, niewiele zostało. A ma jedenaścioro dzieci, musi płacić alimenty. Koszty w każdym razie ma spore, a źródeł dochodu brak. Dalej więc walczy. W ringu jednak się nie kompromituje. Ba! We wspomnianym starciu z Wałujewem pokazał się naprawdę z bardzo dobrej strony, ale nie da się ukryć, że lata świetności ma dawno za sobą.
Nie walczył z Kliczkami
Tym razem na pewno nie będzie faworytem. Powietkin to bokser, który już jako amator został między innymi mistrzem olimpijskim (Ateny 2004) i mistrzem świata (Bangkok 2003). Dwukrotnie zdobywał mistrzostwo Europy, a karierę amatora kończył z bilansem 125 zwycięstw i siedmiu porażek. Na zawodowym ringu wciąż jest niepokonany. Walczył dwadzieścia dwa razy, za każdym razem wygrywał, w tym piętnaście razy przed czasem. Tak naprawdę jednak wielu oczekiwało i oczekuje jego walki z braćmi Kliczko. Do starcia z Władymirem było bardzo blisko, ale nic z tego nie wyszło.
Dzisiaj zarzuca się Rosjaninowi, że na razie woli unikać spotkania z Ukraińcami. Rozszyfrował Władymira, ale... – W przeciwieństwie do Kliczki nikogo się nie boję. Popatrzcie, jak on ucieka, kiedy przeciwnik naprawdę na niego naciera. Jednak ciągle wygrywa właśnie dzięki swojemu strachowi: silny lewy prosty trzyma przeciwnika na odległość. Zgoda, ma tę akcję nieźle wypracowaną. Nie ma jednak na tyle serca, aby iść na wymianę. Jeśli Kliczko czuje, że przeciwnik się poddał, przyjął jego sposób walki, to jest w ringu bohaterem – ocenia styl walki Władymira Powietkin. Fakty jednak przeczą jego słowom. To przecież na wniosek trenera Rosjanina Teddy'ego Atlasa walka Aleksandra z Władymirem została odwołana. W 2008 roku na drodze do ringu stanęła kontuzja, a kilka miesięcy później Rosjanin nie pojawił się na konferencji prasowej. Kliczko przyniósł na nią... makietę Powietkina. Do dzisiaj nic z walki nie wyszło. Na razie Aleksander woli zmierzyć się z „bokserskim dziadkiem".
A po co miałby walczyć? Dla przyjemności? Do tego z Powietkinem od którego dostanie ciężkie baty? Ale jak chcesz to masz to jeden cytat z wypowiedzi Holyfielda a propos spotkania z Tysonem w windzie: "Wszyscy spodziewali się pewnie, że pobijemy się w tej windzie. Dlaczego mielibyśmy to robić? Ja zarobiłem 35 milionów dolarów, a Mike 25 i to wszystko w dziewięć minut. Po co mielibyśmy walczyć za darmo - wspomina tamto spotkanie Holyfield."
Data: 10-10-2011 14:26:08
Poda mi ktoś źródło informacji gdzie Holyfield mówił, że walczy dla pieniędzy?
BUHAHHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAH
myślisz, że nie może walczyć w wymiarze czysto sportowym?
- przed chwilą znalazłem na stronie konkurencyjnej...
Dla mnie bomba tekst!!!!!!
Całym sercem z Holym!!!!
Więc prawie mistrzu będziesz miał ciężką przeprawę z prawdziwym , legendarnym mistrzem wszechwag , lecz pewnie wygrasz to starcie.
Rozum mówi Alexander , serce Holyfield.
I dlatego chce uzbierac wlasna trojke (Chris Byrd, Ruslan Czagajew, Evander Holyfield). Jakby liczyc mistrza cruiser, to jeszcze Imamu Mayfield, a w kolejce ustawia sie juz Rahman.