DIABLO: NIE CHCĘ POPAŚĆ W ZAPOMNIENIE

Artur Gac, Dziennik Polski

2011-09-22

- W gruncie rzeczy chcę udowodnić sobie, że nie jestem jeszcze na straconej pozycji i że potrafię boksować na bardzo wysokim poziomie. Nieraz to pokazałem, tylko później w jakiś dziwny sposób się zablokowałem i było tak, jak wszyscy wiemy. Niemniej potrafię dobrze walczyć i w czasie pojedynku dostarczyć sporo wrażeń i emocji. Dlatego mam wielką nadzieję, że tak właśnie będzie w listopadową noc w ringu - powiedział Krzysztof Włodarczyk (45-2-1, 32 KO), zapytany czy ma coś sobie do udowodnienia wyjeżdżając do dalekiej Australii, by walczyć tam z Dannym Greenem (31-4, 27 KO).

- W walce na obcym terenie trzeba pokazać się z jak najlepszej strony. Wiadomo, jeśli się da, trzeba znokautować przeciwnika, ale przede wszystkim należy boksować, a nie wolno czekać. Z oczekiwania w ringu nic dobrego nie przyjdzie, w każdym pojedynku - który jadąc walczyć za granicą, szuka dodatkowych bodźców do walki.

- Przez ostatnie dwa lata nawarstwiały się różne prywatne problemy i dlatego walki wyglądały tak, a nie inaczej. Teraz problemy "odpuszczają" i odchodzą w niepamięć. Naprawdę chcę, by kibice tak samo, jak Andrzeja Gołotę i Darka Michalczewskiego, zapamiętali również mnie z najlepszych walk. Z pojedynków, które zapiszą się w historii, a mam nadzieję, że te karty jeszcze długo będą przeze mnie zapisywane. Nie chciałbym, żeby kiedyś myślano o mnie: "Był kiedyś taki Krzysztof Włodarczyk, pseudonim Diablo, i... tyle". Chciałbym, żeby nie tylko obecne pokolenie, ale również następne, pamiętało i szanowało moje dokonania. Chcę robić widowiskowe walki, bo nie ma co się oszczędzać. Przecież lat kariery pozostało coraz mniej - tłumaczy swoje ostatnie problemy "Diablo".