CO DALEJ Z KARIERĄ ADAMKA?

Radosław Leniarski, Gazeta Wyborcza

2011-09-11

Co porażka z Witalijem Kliczką (nokaut techniczny w dziesiątej rundzie) we Wrocławiu oznacza dla Tomasza Adamka? Czy ma jeszcze szanse na wielką walkę w wadze ciężkiej? Co z szansami na tytuł? Odpowiadamy na te pytania

Czy to Adamek jest tak słaby, czy Witalij Kliczko tak mocny, jak wyglądało w sobotę?

- W wadze ciężkiej bracia Kliczko stanowią osobną ligę. W tej chwili nie ma pięściarzy, którzy stanowiliby dla nich zagrożenie w ringu.

Potencjalnie najbliżej pokonania Witalija mógłby być Kubańczyk Odlanier Solis, ale w pierwszej rundzie ich walki nabawił się kontuzji nogi, kiedy odskakiwał od Kliczki po otrzymaniu niezbyt mocnego ciosu.

W drugim szeregu jest kilku równorzędnych zawodników, wśród nich Adamek.

Adamek przed pojedynkiem z Witalijem miał za sobą sześć walk w wadze ciężkiej. Czy nie za wcześnie przyjął pojedynek z Witalijem Kliczką?

- Polak ma 35 lat, Kliczko 40. Kiedy miałby walczyć z nim, jeśli nie teraz. Przygotował się do tej walki najlepiej jak można - w tym bijąc dwóch rywali o podobnych gabarytach: Kevina McBride'a i Michaela Granta. Ale nie mógł mieć sparingpartnera, który pomógłby w przygotowaniach, bo Witalij jest wyjątkowy.

Czy po sobotniej porażce pozycja Adamka w wadze ciężkiej się zmieniła?

- Jego akcje spadły, gdyż pojedynek był bardzo jednostronny. Podobnie spadły akcje trenera Rogera Bloodwortha, który pozwolił, aby jego zawodnik zagrał w scenariuszu wymyślonym i zrealizowanym przez Witalija Kliczkę. Przez niemal pełne 10 rund Adamek boksował tak samo, mimo braku efektów.

Czy Polak podniesie się po takim laniu?

- Historia boksu podpowiada różne scenariusze. Trzymając się wagi ciężkiej: Riddick Bowe nie podniósł się po laniu od Andrzeja Gołoty, Michaelowi Grantowi zajęło kilka lat, aby odbudować się po nokaucie z Lennoksem Lewisem.

Wrodzony zdrowy rozsądek może być Adamkowi bardzo pomocny - będzie chciał zarobić.

To jego druga porażka w ringu - z jednej strony bardzo inna, z drugiej trochę podobna.

Kiedy Adamek przegrał z Chadem Dawsonem, uświadomił sobie, że jego przyszłość leży w wyższych kategoriach, że dalej nie może męczyć się w limicie wagowym 80 kg. Dzięki niej zaryzykował i przeniósł się do kategorii juniorciężkiej.

Porażka z Kliczką też jest przełomem. Otworzyła mu oczy i uświadomiła problem. Tyle że teraz nie ma prostego wyjścia.

Czy porażka z Witalijem Kliczko oznacza koniec kariery Tomasza Adamka w wadze ciężkiej?

- Oczywiście, nie. Adamek nie wyobraża sobie powrotu do niższej kategorii. W wadze ciężkiej czuje się dobrze - głównie chodzi o wagę, ale nie tylko. W półciężkiej męczył się, głodując i zbijając wagę. W junior ciężkiej nie ma odpowiednich przeciwników i, co za tym idzie, pieniędzy.

W najwyższej kategorii jest wielu zawodników, z którymi Polak może się mierzyć za duże pieniądze. Pamiętajmy, że prawdziwym matecznikiem Adamka jest hala Prudential Center w Newark, którą z łatwością zapełni. Zyskowność wydarzeń z udziałem Adamka jest argumentem przyciągającym atrakcyjnych rywali.

Czy Adamek ma jeszcze szansę zrealizować marzenie - zdobyć tytuł mistrza świata wagi ciężkiej?

- Drogę blokują Waligóra i Wyrwidąb. Sobotni test pokazał, że bracia Kliczko są dla Polaka za mocni. Prawdopodobnie są za mocni dla wszystkich innych pięściarzy wagi ciężkiej. Patrząc na potencjalnych rywali - Kliczkowie będą rządzić tyle, ile będą chcieli.

Witalij ma 40 lat. Ale to jest tylko rocznik. Jego "kilometraż" jest mały - Kliczko przyjmował w karierze mało ciosów, miał długą przerwę od boksu, prowadzi się idealnie i gdyby tylko chciał, mógłby jeszcze długo dominować.

Z kolei Władimir - przy podobnych zaletach, choć akurat on kilka razy leżał na deskach - jest tylko dziewięć miesięcy starszy od Adamka, który w grudniu skończy 35 lat.