BOKSERSKIE LEGENDY: O TYM JAK OLEG MASKAJEW 'ZNOKAUTOWAŁ' WITALIJA KLICZKĘ

Jarosław Drozd, Opracowanie własne

2011-09-07

Kibice pięściarstwa pamiętają zapewne list otwarty byłego czempiona WBC, Olega Maskajewa do Witalija Kliczki, opublikowany dwa lata temu na łamach bokserskich serwisów, w którym "Big O" przypominał Ukraińcowi ich pojedynek z czasów amatorskich, w którym miał nieomal znokautować Kliczkę już w pierwszej rundzie, zmuszając po trzech knockdownach narożnik dzisiejszego mistrza świata do poddania swojego zawodnika.

Nie jest to bynajmniej historyjka całkiem wyssana z palca. Do walki Maskajewa z Kliczką rzeczywiście doszło w 1991 r. w Taszkiencie podczas oficjalnych Mistrzostw Armii Radzieckiej (organizowanych przez CSKA) i faktycznie przed czasem wygrał ją Rosjanin (późniejszy mistrz). Po pewnym czasie okazało się, że przebieg tamtego pojedynku był nieco inny, niż wersja wspomnień, prezentowana mediom przez Maskajewa. Najwięcej światła na okoliczności porażki sobotniego rywala Tomasza Adamka, rzuca wspomnienie Ukraińca Władimira Zołotariewa, który był arbitrem podczas turnieju w Taszkiencie:

- Szczerze mówiąc, to nie bardzo paliliśmy się do startu do Taszkiencie, ponieważ Witalij przygotowywał się do udziału w mistrzostwach świata w kick-boxingu, które miały się odbyć w Paryżu. Chcieliśmy, by miał wystarczająco dużo czasu na wyleczenie kontuzji (wiosną 1991 r. Kliczko doznał urazu prawej ręki na ukraińskiej spartakiadzie). Mimo to przyszedł rozkaz "z góry", że Kliczko ma jechać do Taszkientu i to po zwycięstwo.

Pamiętam doskonale półfinałową walkę Witalija z Olegiem. W jego narożniku siedział Michaił Jakowlewicz Matsych, który przed walką ostrzegał Kliczkę, by ten chronił swoją prawą rękę, bo inaczej rzuci na ring ręcznik, poddając go. W pierwszej rundzie Witalij spisał się bardzo dobrze, walcząc praktycznie cały czas lewą ręką, jednak pod koniec rundy, Maskajew natarł mocno na niego i ten w odpowiedzi zaczął zadawać ciosy prawą. W przerwie Michaił Jakowlewicz bardzo surowym głosem ostrzegł Witalija, że jeśli ten zada jeszcze jeden cios z prawej, podda go. W drugiej rundzie Maskajew po raz kolejny rzucił się na Kliczkę i kiedy ten po raz kolejny odpowiedział mu ciosami z prawej ręki, szkoleniowiec Ukraińca natychmiast rzucił na ring ręcznik. Do dziś pamiętam jeszcze, jak zły był wówczas Witalij. Niedługo później [w lipcu - przyp. red] w Paryżu został mistrzem świata w kickboxingu. Tak, więc opowiastki Olega o tym, jakoby trzy razy rzucił Kliczkę na deski wywołują u mnie tylko uśmiech politowania - zakończył Zołotariew.

Mimo to wspomniana porażka była dla Witalija na tyle bolesna, że przez długi czas od publikacji listu otwartego jego obóz utrzymywał, że owszem przed laty doszło do nokautu Maskajewa na Witaliju, ale nie podczas oficjalnych zawodów, tylko podczas zwykłego treningu, by po jakimś czasie zmienić tę wersję na nową, wg. której powodem porażki sprzed lat była kontuzja Ukraińca.

Z drugiej strony, osoby z najbliższego otoczenia Maskajewa, zaklinają się na wszystkie świętości, że 20 lat temu "Big O" mocnym lewym sierpem porozbijał wielkiego Kliczkę...

Tak, czy inaczej, Maskajew jako jedyny na świecie pięściarz amatorski pokonał przed czasem Witalija Kliczkę. Ogółem Ukrainiec przegrywał 12 razy. ostatnimi zawodnikami, którym udało się go pokonać byli niżsi o głowę Bułgar Swilen Rusinow (1994 na Pucharze Świata w Bangkoku) oraz dwukrotnie wspaniały Rosjanin Aleksiej Lezin (1994 na Igrzyskach Wojskowych w Tunisie i 1995 na mistrzostwach świata w Berlinie). Jak wiadomo amatorskie boksowanie Kliczki zakończył skandal, jakim było przyłapanie go na stosowaniu niedozwolonych środków dopingujących (nandrolon) w 1995 r, po którym AIBA zdyskwalifikowała go na 2 lata.