KTO NAJBARDZIEJ DRAŻNI WITALIJA KLICZKĘ?

Jarosław Drozd, Opracowanie własne

2011-09-07

Witalij Kliczko (42-2, 39 KO) w najbliższą sobotę na Stadionie Miejskim we Wrocławiu stanie do kolejnej obrony pasa mistrza świata WBC wagi ciężkiej. Wszystko wskazuje na to, że 40-letni Ukrainiec po raz kolejny stanie do walki znakomicie przygotowany pod względem taktycznym i kondycyjnym.

Starszy z braci Kliczko starannie pracował z kilkoma sparingpartnerami nad techniką wyprowadzanych przez siebie ciosów, które mają dać mu zwycięstwo nad "Góralem" z Gilowic. Ćwiczył także swój refleks na - tradycyjnych dla niego - wielogodzinnych sesjach ping-pongowych. Skrupulatnie budował schematy taktyczne, bez których trudno dzisiaj odnosić w boksie sukcesy. Ale w przygotowaniach do jego walki z Tomaszem Adamkiem (44-1, 28 KO) zabrakło jednego bardzo ważnego elementu, który nieraz pomagał mu w odnoszeniu zwycięstw - sportowej złości. Faktem jest bowiem, że arogancja, czy nieraz wręcz bezczelność ringowych oponentów, dawały Witalijowi (jak i jego młodszemu bratu Władimirowi) dodatkową motywację.  

Ale tym razem jest inaczej. Adamek nie rzuca w Ukraińca wyzwiskami jak Samuel Peter, nie porównuje do ośmiornicy jak Shannon Briggs, nie nosi koszulki przedstawiającej ścięte głowy jego i brata jak David Haye, ale zachowuje się dość powściągliwie, obiecując rozwiązać wszystko między linami ringu.

Witalij na konferencjach prasowych czaruje nietuzinkową elokwencją, erudycją i w pewnym sensie także urokiem osobistym. Trudno uwierzyć, że są na świecie ludzie (ze świata sportu i polityki), którzy w sposób szczególny wyprowadzili go z równowagi i których traktuje jak swoich zaprzysięgłych wrogów. Oto jak wygląda ta niecodzienna top-lista:

5. Nikołaj Wałujew

Jakiś czas temu, wielu kibiców boksu czekało z niecierpliwością na walkę Kliczko-Wałujew, spodziewając się ciekawej rywalizacji dwóch gigantów. Wszystkie znaki na niebie i ziemi dodatkowo utwierdzały w tym, że takie widowisko może się dobrze sprzedać. Ukrainiec kilka razy publicznie zaproponował więc walkę Wałujewowi, lecz ten nieustannie wykręcał się z niej, przedstawiając coraz to nowe wymówki. W rezultacie do walki tej nigdy nie doszło. Rosjanin składał wprawdzie w międzyczasie rozmaite deklaracje, z których wynikało, że zamierza podnieść rzuconą mu rękawicę, ale słowa nie dotrzymał, narażając się na złość Witalija.

4. Lennox Lewis

Z Lennoxem Lewisem ma Witalij stare porachunki sięgające dnia 21 czerwca 2003 r. Wówczas to, w 6. rundzie pojedynku z Brytyjczykiem, Kliczko doznał paskudnej kontuzji rozcięcia brwi, w wyniku której prowadzący pojedynek arbiter ringowy, Lou Moret, przerwał rywalizację, w której Ukrainiec prowadził u wszystkich sędziów dwoma punktami. Kliczko nie chciał się wówczas pogodzić z decyzją Moreta, ale ten nie zważając na protesty Ukraińca, ogłosił zwycięstwo Lewisa przez TKO. Po wyleczeniu kontuzji Witalij szukał okazji do rewanżu z Lewisem, na co jego rywal nigdy się nie zgodził, po czym definitywnie zakończył sportową karierę.

3. Don King

Słynny amerykański promotor nigdy nie zapomniał Kliczkom, że ci nie chcieli podpisać z nim zawodowego kontraktu. Dlatego ich wzajemne relacje cechowało wiele nieporozumień i pomówień, w czym prym wiódł 80-letni dzisiaj promotor. King w wywiadach często dawał do zrozumienia, że Kliczków nie szanuje i wykrzesał z siebie wiele energii, by torpedować niektóre ich pomysły. Między innymi dlatego, że to właśnie Don King był promotorem Wałujewa, nigdy nie doszło do walki Rosjanina z Witalijem.

2. Leonid Czernowecki i Oleś Dowgij

Ekscentryczny mer Kijowa Czernowecki, nazywany "Lonią Kosmosem" i były sekretarz Kijowskiej Rady Miejskiej Dowgij, nigdy nie stanęli przeciwko Witalijowi w ringu, ale przez lata byli jego najzagorzalszymi przeciwnikami politycznymi. Kłótnie z nimi, prowadzone podczas obrad Rady Miasta i w różnych politycznych programach telewizyjnych, były dla Kliczki często trudniejszym wyzwaniem, niż wiele walk o mistrzostwo świata wagi ciężkiej.

1. David Haye

Anglik zrobił i powiedział tak wiele, by publicznie znieważyć Kliczków, że bracia między sobą toczyli spory, który z nich ma nauczyć pokory "Hayemakera". W końcu, końców, dnia 3 lipca 2011 r. do pojedynku z Haye`em stanął Władimir, który pokonując rywala bardzo wysoko na punkty, wykonał tylko połowę zamierzonego celu jakim było znokautowanie krnąbrnego przeciwnika. Już podczas konferencji prasowej po tamtej walce Witalij złożył Anglikowi propozycję walki.

- Jeżeli się z nim spotkam, mogę obiecać jedną rzecz: powalę go na matę, stanę nad nim i zapytam "Jaką wymówkę masz teraz?"  - mówił Witalij w wielu wywiadach. - Zrobię wszystko co w mojej mocy by doszło do tego pojedynku. Moim celem jest zadanie mu ciężkiego nokautu, tak, by poniósł konsekwencje za swoje słowa. Haye jako pięściarz jest skończony, ale jeśli tylko tego zechce, spotkam się z nim i go zastopuję - zapowiedział starszy z braci Kliczko.