ARTYŚCI RINGU: CARLOS MONZON

Jakub Biluński, Opracowanie własne

2011-09-03

Zapraszam Was do lektury pierwszej części cyklu, w którym będę przedstawiał wielkich twórców sztuki bokserskiej. Zachęcam do zgłębiania ich biografii, ''Artyści ringu'' są bowiem tylko impresjami. W dwóch pierwszych częściach opowiem o Argentyńczykach - Carlosie Monzonie i Nicolino Locche. Czekam na Wasze propozycje dotyczące kolejnych części - w tej chwili myślę o Zbigniewie Pietrzykowskim i Dariuszu Michalczewskim.

Według Mario Vargasa Llosy, przemoc jest w Ameryce Łacińskiej ''istotą stosunków między ludźmi''. Brutalna kultura machismo to nieodłączny element latynoskiej tradycji. Jej koronny przedstawiciel w świecie sportu, ''boski'' (Dios) Diego Maradona jako swojego idola wymienia Carlosa Monzona, jednego z najbardziej zimnokrwistych zabójców w historii boksu. Źródłem fascynacji Maradony jest z pewnością nie tylko najwyższy sportowy poziom reprezentowany przez pięściarza, ale także pokrewieństwo duchowe, łączące ludzi, którzy na zawsze pozostali dziećmi ulicy. Mimo wszystkich swoich ekscesów, Diego nigdy nie zbliżył się jednak do gwałtowności Carlosa - osobowość ''Escopety'' była bardziej mroczna i okrutna. Sutener, złodziej, dobrze znany policji w Santa Fe młody Monzon wyróżniał się również urodą, która poźniej pomogła mu w uzyskaniu statusu gwiazdy filmowej. Można powiedzieć, że ''Escopeta'' był archetypem prawdziwego macho (mężczyzny dominującego), a jego pełne barokowej przesady, obfitujące w przemoc życie mogłoby służyć Jeanowi Genetowi za materiał literacki.

Spójrzmy na fragmenty opisu Stilitana, jednego z genetowskich bandytów: Był prawdziwym gangsterem, a jednak była to dla niego zabawa, cały czas bawił się w gangstera (...). Cieszyło go, że jest wyjęty spod prawa albo zagrożony. Był to odruch estety. Próbował naśladować Stilitana - idealnego bohatera, którego obraz był już wypisany w niebieskim Panteonie (...). Olśniony jego wyniosłą samotnością, jego gwałtownością i spokojem sądziłem zrazu, że sam siebie tworzy, ale bezładnie, pchany jedynie upajającą bezczelnością własnego zachowania. Tymczasem on szukał stylu. Genet opisuje również sposób, w jaki Stilitano pluje. Nino Benvenuti wspominał dzikiego, przeklinającego i plującego Monzona z ich pierwszego spotkania. Jednocześnie zwracał uwagę na świadomą kreację, jaką zdawał się być wizerunek Argentyńczyka. Demony Monzona nie wymykały się spod kontroli bez zgody swego pana. Szczodrość jego charakteru zawsze ustępowała miejsca machismo. Podczas szokującego społeczeństwo procesu, w którym został skazany za zabójstwo własnej żony, Carlos nie wyraził skruchy. Filmowe role pozytywnych bohaterów były psychologiczną fasadą, być może także częścią podwójnej natury ''Escopety''. W ringu natomiast Monzon pozostał wykutym z granitu geniuszem.

Nigdy nie został znokautowany ani prawdziwie pobity. Trwał niepokonany przez ostatnie 13 lat (80 walk) swojej kariery. Na liście jego ofiar można znaleźć wielkich bokserów - Benvenutiego, Napolesa, Griffitha, Briscoe'a. Obok Harry'ego Greba, Marvina Haglera i Bernarda Hopkinsa (który pobił monzonowski rekord obron tytułu) jest najczęściej wymienianym kandydatem do miana najlepszego boksera wagi średniej w historii. Styl walki Monzona był całkowicie pozbawiony efekciarstwa, maksymalnie efektywny i oszczędny, swoim utylitarnym pięknem przypominał plakaty El Lissitzky'ego. Walki ''Escopety'' to bokserski produktywizm. Argentyńczyk nie imponował szybkością, ale jego timing, precyzja i praca nóg pozwalały mu na zniwelowanie tego mankamentu. Ulubionymi ciosami były prawy prosty i lewy sierpowy, którego potrafił używać zarówno w walce na dystans (kościsty Monzon niemal zawsze miał przewagę zasięgu ramion nad swoimi przeciwnikami), jak i w półdystansie. Oba ciosy miały niszczycielską moc, podczas gdy uderzenia rywali zazwyczaj nie robiły na Monzonie żadnego wrażenia. Legenda mówi, że po przegranej przez Nicolino Locche walce z Kolumbijczykiem Cervantesem w Wenezueli, Monzon i Locche zostali napadnięci w czasie wspólnego powrotu do hotelu. Bandyta wyciągnął broń i krzyknął: ''Stać skurwysyny!''. Monzon rozpiął koszulę i powiedział: ''Zabij mnie albo uciekaj''. Bandyta natychmiast uciekł.

Llosa ocenia machismo według reguł kultury zachodnioeuoropejskiej, za co jest krytykowany przez wielu latynoskich pisarzy. Czytelnicy książek Peruwiańczyka otrzymują fałszywy, pozornie obiektywny obraz rzeczywistości - mówił Julio Cortazar. Myślę, że krytycy Llosy mają w pewnym sensie rację. Postać Carlosa Monzona wymyka się jednoznacznym ocenom, nie możemy przecież patrzeć na sportowców tylko przez pryzmat filozofii humanistycznej. ''Escopeta'' machismo ucieleśnia - jego witalność, okrucieństwo i elegancja doskonale wyrażają to zjawisko. Brutalna estetyka stylu Monzona jest artystycznie ważna.

Fragmenty ''Dziennika złodzieja'' Jeana Geneta w przekładzie Piotra Kamińskiego.