FROCH: WARD NIE MOŻE ZROBIĆ MI KRZYWDY

Leszek Dudek, boxingscene.com

2011-08-30

Carl Froch (28-1, 20 KO) jest przekonany, że 29 października, podczas finału turnieju Super Six, będzie miał publiczność po swojej stronie. 'Kobra' nie spodziewa się, by znaczna ilość kibiców Andre Warda (24-0, 13 KO) zdecydowała się przylecieć z Oakland w Kalifornii do Atlantic City w stanie New Jersey, lecz jednocześnie nie ma wątpliwości, że sam może liczyć na doping tysięcy fanatycznych brytyjskich fanów, którzy zjawiają się na każdej jego walce.

- W Atlantic City powinienem mieć większy doping niż Ward. Inna sprawa, że walczymy w Ameryce, a on jest Amerykaninem. Tak czy inaczej, nie sądzę, by on miał za sobą wielu kibiców gotowych do jeżdżenia za nim w tak odległe miejsca - oznajmił Froch.

Brytyjczyk zapowiada, że zamierza uczynić z walki prawdziwą ringową wojnę. 'Kobra' zamierza przetestować podejrzaną szczękę Warda, który na początku zawodowej kariery (jeszcze w wadze średniej) znalazł się na deskach w pojedynku z journeymanem. Froch nie ma wątpliwości, że może znokautować złotego medalistę olimpijskiego z Aten.

- Ward będzie pod nieustanną presją. Jeśli go nie znokautuję, być może sędzia będzie musiał przerwać walkę. To może wydarzyć się już na samym początku, a może dopiero w końcówce. Jedno jest pewne, Andre Ward nie może mnie znokautować, natomiast ja z całą pewnością mogę zadać mu porażkę przed czasem - twierdzi 34-letni Brytyjczyk. - Będę miał dwanaście trzyminutowych odsłon na trafienie go. Gdy w końcu to zrobię, zobaczycie jak traci władzę w nogach. Umiem dobić zranionego rywala.