'TERAZ NIE ZNIŻĄ SIĘ DO TEGO POZIOMU'

Redakcja, sportbox.ru, fot. Inna Lagun/allboxing.ru

2011-07-13

Bardzo możliwe, że po zunifikowaniu pasów czterech federacji w kategorii ciężkiej przez Władimira Kliczkę (56-3, 49 KO), organizacja WBA zorganizuje pojedynek o miano regularnego mistrza świata, a Kliczce zostanie nadany status superczempiona. W takiej sytuacji o to pierwsze trofeum powalczą najprawdopodobniej Rusłan Czagajew (27-1-1, 17 KO) i Aleksander Powietkin (21-0, 15 KO). 32-letni Uzbek i o rok młodszy Rosjanin w rankingu WBA zajmują odpowiednio pierwszą i drugą lokatę.

Obowiązkowym pretendentem do walki o tytuł WBA Czagajew (na zdjęciu ze swoją małżonką Wiktorią) jest już od maja ubiegłego roku, kiedy to w starciu eliminacyjnym pokonał na punkty Kalego Meehana. Jednak od tamtego czasu bezskutecznie czekał na mistrzowską szansę, nie mogąc doczekać się odpowiedzi od Davida Haye'a (25-2, 23 KO), do niedawna posiadacza pasa najstarszej federacji w boksie zawodowym. Brytyjczyk wolał w tym okresie zmierzyć się z Audleyem Harrisonem, a później doprowadzić do unifikacyjnej potyczki z Kliczką. "Hayemaker", wspólnie ze współpromującą go niemiecką grupą Sauerland Event, zasłaniał się zdrowotnymi problemami Czagajewa, które rzekomo miałyby zagrażać zdrowiu jego rywali.

- Na początku miałem do nich żal - wspomina bokser z Uzbekistanu. - Najpierw za to, w jaki sposób argumentowali swoją niechęć do wyjścia przeciwko mnie na ring. Z drugiej strony co się odwlecze, to nie uciecze i w tej chwili stoję przed szansą walki o pas mistrza świata - podsumowuje Czagajew, który w latach 2007-2009 był już mistrzem świata i to właśnie WBA. Tytułu pozbawiono go po próbie zorganizowania rewanżowej walki z Nikołajem Wałujewem (50-2, 34 KO) w Helsinkach. Zawodnika niemieckiej grupy Universum Box-Promotion, konkurencyjnej dla promującego Rosjanina teamu Wilfrieda Sauerlanda, nie dopuszczono do startu z powodu wirusowego zapalenia wątroby.

Sauerland Event promuje również Powietkina. Czagajew wierzy, że tym razem o przynależności mistrzowskiego trofeum zadecydują sami bokserzy. - Mam nadzieję, że tym razem nie zniżą się do tego poziomu. Myślę, że los mojego pojedynku z Powietkinem rozstrzygnie się na ringu, a nie za kulisami - twierdzi zawodnik stajni Klausa Petera Kohla. Uzbek nie sądzi, aby kwestie zdrowotne przeszkodziły w organizacji boju z Powietkinem.

- Można zobaczyć, jak pracuję na treningach. Gdybym rzeczywiście był chory, to nie mógłbym wykonać nawet jednej trzeciej takiej pracy. Kiedy trwały negocjacje odnośnie walki z Haye'em, brytyjska federacja zażądała analizy i całą rodziną - ja, żona i dzieci - oddaliśmy krew. Badania nic nie wykazały. To prawda, antygen znajduje się w mojej krwi, ale nikogo nie mogę zarazić - tłumaczy były mistrz świata. Pojedynek z Powietkinem ma się odbyć jeszcze w 2011 roku.