MOLINA ZASKOCZYŁ CINTRONA

Leszek Dudek, Informacja własna

2011-07-10

Do sporej niespodzianki doszło kilka chwil temu na gali w Home Depot Center w Carson (Kalifornia). Carlos Molina (19-4-2, 6 KO) podtrzymał bardzo dobrą passę i pokonał na punkty wracającego po kilkunastomiesięcznej przerwie Kermita Cintrona (32-4-1, 28 KO). Po ostatnim gongu sędziowie jednogłośnie opowiedzieli się za 28-letnim Meksykaninem, zgodnie punktując 98-92.

"El Asesino", były mistrz świata kategorii półśredniej, zapowiedział niedawno chęć powrotu do dywizji, w której odnosił największe sukcesy, więc jego pojedynek z Moliną zakontraktowano na umowny limit 152 funtów. To, co miało ułatwić Portorykańczykowi jednostajnie zbijać wagę, najprawdopodobniej zdecydowanie go osłabiło.

Na wczorajszej ceremonii ważenia Cintron zanotował zaledwie 149,25 funta, a jego oponent był o ponad kilogram cięższy. Dziś w ringu nie widzieliśmy dawnego "Zabójcy", lecz powolnego i ociężałego pięściarza, który zupełnie nie potrafił znaleźć sposobu na szybszego i bardziej ruchliwego przeciwnika. Nie pomagał też narożnik, z którego najczęściej padały komendy "Musisz zadawać więcej ciosów", a potem również "Szukaj nokautu, musisz wygrać przed czasem".

Molina wygrywał kolejne rundy, a Cintron kilkukrotnie znalazł się w sporych tarapatach. W samej końcówce rzeczywiście nastawił się na pojedynczy nokautujący cios i sam wstrząsnął przeciwnikiem (na 20 sekund przed końcem po kapitalnym prawym sierpowym Portorykańczyka, Molina cudem uniknął spotkania z deskami), lecz to nie wystarczyło i zasłużone zwycięstwo sędziowie przyznali meksykańskiemu wojownikowi, który już wkrótce może stanąć do walki o poważny tytuł w kategorii junior średniej.