ADAMEK: PIERWSZY MIESIĄC TRENINGÓW ZA MNĄ

Redakcja, tomaszadamek.eu, fot. Mike Gladysz

2011-07-05

- Czas płynie szybko, minął miesiąc moich intensywnych treningów siłowych. Nie sposób wyliczyć ćwiczeń, jakie zalecił mi trener Tyler Woodman i Roger Bloodworth. Tony przemieszczanego żelastwa i litry wylanego potu na treningach, to charakterystyczne znaki wielkiego wysiłku fizycznego. Cel ćwiczeń bardzo prosty, wzmocnienie mięśni nóg, rąk, brzucha czy też pasa barkowego. Nie będę opisywał nowych interesujących ćwiczeń, które dawały mi dobrze w kość. Pragnę jednak uspokoić wszystkich, jeszcze żyję i mam ochotę na ciąg dalszy treningów, już typowo bokserskich - pisze na swoim blogu Tomasz Adamek.

- Treningi te zaczniemy od 9 lipca w Bushkill położonego w górach Poconos, gdzie będziemy przebywać do końca sierpnia. W ostatnią sobotę i niedzielę zrobiliśmy sobie wolny weekend od treningów. Powodów było kilka. Żona z córkami spędzała wraz z rodziną Ziggie’go Rozalskiego weekend nad jeziorem w Lake George, postanowiłem zaprosić do domu trenerów i znajomych, by wspólnie obejrzeć walkę Haye vs Kliczko.

- To był dobry pomysł, aby na żywo obserwować i wymieniać się uwagami z przebiegu walki. A tu niespodzianka, walki było jak na lekarstwo. Walka zachowawcza z obu stron, bardzo mało ciosów, mało spięć i walki w półdystansie. Do stylu walki Władymira wszyscy zdążyliśmy się przyzwyczaić, ale David miał pokazać w ringu sposób na pokonanie ukraińskiego olbrzyma. Zamiast tego pokazał chory mały palec i to dopiero po walce. Nie tego oczekiwali sympatycy boksu. Firmowe uderzenia Davida nie dochodziły do celu, a jego próba przejścia do półdystansu kończyła się upadkiem na deski ringu lub lądował głową wciśniętą pod ramię Władymira. David z racji różnicy wagi odczuł, jak się walczy z takimi kolosami. Wiem coś na ten temat po swojej walce z Grantem czy Mc Bride. Z tym faktem trzeba się liczyć, że przewaga fizyczna jest po ich stronie. Można to zniwelować tylko taktyką, szybkością i ilością zadawanych ciosów. Polowanie Davida na jeden cios i skupienie się na obronie to za mało, aby wygrać walkę. Osobiście jestem przekonany, że dla przebiegu walki istotne znaczenie miała runda trzecia. Doszło w niej do pierwszej wymiany mocnych ciosów z obu stron. Pod okiem Władymira pojawiło się rozcięcie, a David poznał siłę ciosu, Władymira, który wylądował na jego głowie. Później cały czas czuli respekt do siebie i nie chcieli ryzykować walcząc na dystans. W kolejnych rundach, gdy David popisywał się refleksem w obronie i cudownym balansem ciała, Władymir stosując pressing podążał za nim jak myśliwy na polowaniu za zwierzyną. W piątej rundzie, Władymir był bliski upolowania Davida, ale dzięki balansowaniu na linach wybronił się. W ostatniej rundzie zaiskrzyło, ale to tylko po to, aby powiększyć niedosyt widza. David nie wykorzystał swoich atutów i stracił pas. Władymir nie zaliczył 50 nokautu na przeciwniku, ale na osłodę zdobył pas. Wszystko to pomimo małej ilości zadanych ciosów toczyło się w szybkim jak na wagę ciężką tempie. Widać było wspaniałe przygotowanie fizyczne obu pięściarzy do walki.

- Zapewniam, że wiele ciekawych spostrzeżeń padło podczas naszego wspólnego oglądania walki. I nie ma tu znaczenia, że Witalij walczy trochę inaczej niż brat. Styl braci Kliczko ma wiele wspólnych cech, ale firmowy lewy prosty, dbający o zachowanie bezpiecznego dystansu, będzie i w mojej walce odgrywał wielką rolę. Czy mnie się uda pokonać tę przeszkodę we Wrocławiu? Pozostaje czekać na odpowiedź do 10 września na to zasadnicze pytanie. Czuję, że teraz, kiedy przegrał David, wielu fanów boksu liczy, że może ja dam radę Witalijowi. Czytam jednak wypowiedzi znawców boksu i fanów i jasno z nich wynika, że nie jestem faworytem w tej walce. Mnie to odpowiada, motywuje do treningów i pozbawia źle pojętej rutyny. Dziś mogę zapewnić, że zawalczę znacznie odważniej od Davida Haye. Trenerzy omówili już ze mną podstawowe założenia taktyczne. Sparingi w Poconos, będą zapewne bardzo ciekawe. Na razie zdrowie mi dopisuje, choć zawsze na treningach może się coś przytrafić, ot choćby wspomniany palec u nogi. Boks to ciężki sport i sposób na życie, ale nikt mi nie obiecywał, że będzie lekko. Ważne jest to, że na stadionie we Wrocławiu pojawiła się już zielona trawa. To jeden ze znaków, że prace budowlane zostaną ukończone na czas. Wiele osób pisze do mnie o pomoc w zakupie biletów i pomimo dobrej informacji nie potrafi dokonać zakupu przez Internet. Dziękuję za listy i wpisy na stronie www. Poczytajcie sobie ile w nich cennych rad i podpowiedzi jak pokonać Witalija. Czy ja to wszystko spamiętam i jak je wykorzystam w ringu? Pytań bez odpowiedzi jest więcej, ale do czasu. Ten czas odpowiedzi nadejdzie 10 września, zapraszam już dziś, spotkajmy się we Wrocławiu, by świętować zwycięstwo na przekór tym, którzy w to nie wierzą.