ADAMEK: BĘDĘ WALCZYŁ INACZEJ NIŻ HAYE

Janusz Pindera, Rzeczpospolita

2011-07-05

Janusz Pindera, szanowany dziennikarz sportowy, specjalizujący się m.in. w boksie zawodowym, przeprowadził wywiad z pretendentem do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej federacji WBC - Tomaszem Adamekiem (44-1, 28 KO).

- Spodziewał się pan tak wysokiego tempa od początku do końca w walce Władimira Kliczko z Davidem Haye'em?
Tomasz Adamek: Poruszali się szybko, ale ciosów nie było zbyt wiele. To nie była wybitna walka. Obaj mogli dać z siebie więcej, ale byli ostrożni. Nie poszli na całość, na pierwszym miejscu postawili bezpieczeństwo.

- Trudno im się dziwić, mieli świadomość, że zagrożenie nokautem jest duże...
TA: Roger zwracał uwagę, że Haye atakuje szablonowo i dziwił się, że Kliczko go nie kontruje. Anglik walczy frontalnie, nie schodzi na boki, ja będę robił inaczej. On cofa się po linii prostej, co nie jest najlepszym rozwiązaniem, bo ułatwia zadanie rywalowi.

- Potrafił jednak efektownie unikać ciosów Kliczki...
TA: Haye ma refleks, jest szybki, a Władymir uderza najczęściej pojedynczymi ciosami. Nie różni się od Witalija.

- Jak będzie pan walczył 10 września we Wrocławiu ze starszym Kliczką?
TA: Inaczej niż Haye z Władymirem. Będę atakował, bił długie serie, forsował tempo. Będę przygotowany na 15 rund, nie na 12.

- Haye też mówił, że jest świetnie przygotowany, a pod koniec walki jego nogi nie były już tak szybkie...
TA: Bo Kliczko od pierwszego gongu wywierał na nim presję, a obrona bardziej męczy.

- Anglik tłumaczył się, że walczył ze złamanym małym palcem prawej nogi. Nie przesadza?
TA: Lepiej niech się nie wygłupia. Ja walczyłem 12 rund z Paulem Briggsem ze złamanym nosem i wygrałem.

Rozmawiał Janusz Pindera