MAYWEATHER APELUJE O SPRAWIEDLIWOŚĆ

Leszek Dudek, boxingscene.com

2011-07-05

Floyd Mayweather Jr. (41-0, 25 KO) uważa, że w porównaniu do swego największego rywala - Manny'ego Pacquiao (53-3-2, 38 KO) nie jest sprawiedliwie oceniany. Zdaniem niepokonanego Amerykanina, środowisko od lat krytykuje go za dobieranie przeciwników, po czym chwali "Pacmana" za walki z pięściarzami, którzy wcześniej zostali już pobici właśnie przez Floyda.

Mayweather jako pierwszy mierzył się z Oscarem De La Hoyą, Rickym Hattonem oraz Sugar Shanem Mosleyem i choć pokonał każdego z nich, zawsze i tak znajdowali się malkontenci, którzy go krytykowali. Później z każdym z tych pięściarzy boksował również Pacquiao, który zazwyczaj był chwalony za swoje występy. Zarówno "Money", jak i "Pacman" mają już zakontraktowane kolejne walki. 17 września Floyd skrzyżuje rękawice z Victorem Ortizem (29-2-2, 22 KO), a 11 listopada Manny po raz kolejny zmierzy się z Juanem Manuelem Marquezem (52-5-1, 38 KO).

- Od dawna mówi się o walce z Pacquiao. Nie pamiętam dokładnie, ile razy on został już pokonany, ale wiem jedno - istnieje recepta na pokonanie go. Wszyscy wiedzą, że on był dwukrotnie znokautowany. Ma trzy porażki i dwa remisy. Różnica między nami jest taka, że dotychczas nikt nie znalazł sposobu na pobicie Floyda Mayweathera - powiedział 34-letni Amerykanin.

- Kiedy z kimś wygrywam, zawsze słyszę potem, że rywal był za mały, za wolny albo wypalony. Kiedy Pacquiao walczy z kimkolwiek, zawsze jest doceniany. Ja pokonuję ich pierwszy, a potem on bije moje ofiary. Jeżeli chcecie pisać, to piszcie prawdę. Nie proszę o nic więcej - apeluje Mayweather. - Mam tylko jedno pytanie. Podajcie mi nazwisko jednego sportowca i to wcale nie musi być bokser. Kto uprawia sport przez piętnaście lat i nigdy nie przegrał?