ADAM BOOTH - OPOWIEŚĆ TRENERA

Tomasz Maciejczuk, BBC

2011-06-30

Zapraszamy na autobiograficzną opowieść Adama Bootha opublikowaną na łamach British Broadcasting Corporation. 43-letni Adam Booth, obecnie menedżer i trener Davida Haye'a, poznał go, gdy dzisiejszy mistrz WBA miał 15 lat. David Haye akończył karierę amatorską z bilansem 40 wygranych z 48 walk w wadze junior półśredniej. Zaraz po przejściu na zawodowstwo złamał nogę grając w piłkę nożną, co zmusiło go do zawieszenia rękawic na kołku. Jego ojciec to cypryjski Turek, co wyjaśnia dlaczego obozy przygotowawcze Davida Haye odbywają się w Kyrenni, w tureckiej części Cypru. Pod swoimi skrzydłami ma jeszcze jeden bokserski talent, wschodzącą gwiazdę wagi super średniej - George'a Groves'a. Jego aktywność wybiega poza świat boksu. Adam Booth był osobistym doradcą zdrowotnym australijskiej piosenkarki Kylie Minogue.

- Adam jest dla mnie jak brat. Każdy w naszym teamie jest ze sobą bardzo blisko. Zawsze jest dobrze mieć kogoś komu możesz ufać. Boks jest przepełniony ludźmi, którym nie możesz ufać - powiedział David Haye o swoim trenerze.

Adam Booth o sobie:
- Od pierwszego dnia robiłem zawsze tylko to, co uważałem za słuszne, a nie to, co inni chcieli żebym robił. Kiedy zacząłem pracować jako trener, pewien menadżer powiedział mi, że mogę jedynie nosić spluwaczkę. Tamte wydarzenia dały mi twardość stali i determinację by robić to, co muszę robić i by podejmować decyzje, które muszę podjąć. Nie muszę iść krok w krok za tymi, którzy wyznaczają trendy w bokserskim świecie i robić coś tak jak oni to wcześniej zrobili. Nigdy nie musiałem tego robić, dlatego David miał do mnie zaufanie od pierwszego dnia naszej współpracy. Zaufanie to wszystko. Każdy związek - czy to będą powiązania zawodowe czy związek romantyczny - musi bazować na zaufaniu, zrozumieniu i na kompromisie. Szczególnie w takim biznesie jak ten. Zaufanie buduję się z czasem, a może być zniszczone w jednej chwili - na zawsze. Nasze zaufanie zostało wykute na nienawiści, strachu i zdenerwowaniu. Teraz jest łatwo, teraz nie żyjemy w ciężkich czasach. Wciąż jednak musimy negocjować kontrakty i kłócić się, ale trudne czasy są już za nami. Trudne czasy były wtedy, kiedy David był mistrzem Europy i kiedy byliśmy pod ciągłą presją kiedy jeden kontrakt promotorski i telewizyjny się kończył, a drugi trzeba było dopiero negocjować. Była też porażka z Carlem Thompsonem (w 2004 roku, jedyna profesjonalna porażka Haye). To były najtrudniejsze czasy jakie mogły dla nas nadejść. Liczba decyzji, które musiałem podejmować po drodze - kontrakty, organizacje, walki o tytuły, szukanie rywali, sparingpartnerów, 'tak, nie, zrób to, nie rób tego'. Kilka z tych decyzji było złych, lecz większość okazała się być dobra i wszystko działało tak jak należy. Na koniec tego wszystkiego, wstanę i powiem: 'tak, mam to na myśli, jestem geniuszem'. Nie mam jednak tej cechy dalekowzroczności, wiele decyzji podejmowałem na ten moment, w którym się akurat znajdowaliśmy. Te wszystkie rzeczy, których dokonałem i które widziałem, te wszystkie decyzje, które podejmowałem i ludzie, których wyciąłem z tego biznesu... Czasami patrzę na siebie i myślę 'jak do cholery jasnej to wszystko uszło mi płazem?'. Odpowiedź jest prosta - dzięki zwycięstwom Davida.

- Pewne style boksowania i bokserzy są jak tornado. Niszczą wszystko dookoła siebie. Jeśli spojrzysz w środek tornada, mógłbyś upuścić tam piórko i zobaczyłbyś jak opada z gracją na ziemię. Tacy właśnie są dobrzy bokserzy, mają ten spokój.

- Moje zdolności trenerskie były kwestionowane od początku kariery zawodowej Davida. Pamiętam kiedy David walczył z Jeanem-Marckiem Mormeckiem (o tytuły WBA i WBC, 2007), miałem wtedy sprzeczkę na spotkaniu omawiającym zasady (rules meeting) z jego trenerem Richim Giachettim, który wcześniej oprócz wielu innych trenował takich bokserów jak Mike Tyson i Larry Holmes. Zgłosiliśmy siedem punktów i udało nam się wyjść ze spotkania rozstrzygając je na naszą korzyść. Później Giachetti poklepał mnie po ramieniu i powiedział 'nie martw się, synu, pewnego dnia nauczysz się jak działa ten biznes'.

- Nie patrzcie się na mnie dziwnie, ale jestem trochę przesądny, w końcu istnieje szansa, że David może przegrać (mówiąc to chciał odpukać w niemalowane drewno). Kiedy dziennikarzom wyczerpią się wszystkie tematy odnośnie bokserów zaczynają rozmawiać o trenerach i teraz, szczególnie po zwycięstwie Georga Grovesa (pod wodzą Bootha wygrał z DeGalem) wygląda na to, że nadchodzi mój czas. Trenerzy stanowią marginalną część boksu, ten sport skupia się głównie na zawodnikach. Ludzie wciąż nie wiedzą co robimy. Tak jak nie jesteś w stanie być kompletnym (idealnym) pięściarzem, tak nie jesteś w stanie wszystkiego wiedzieć. Dlatego to jest takie fascynujące. Jestem trenerem dlatego, że nie mogę walczyć, ale trenuję dlatego, że kocham boks. Mam swoje filozofie i jeśli twoi bokserzy wierzą w to, co Ty wiesz, w to w jaki sposób ich trenujesz i kiedy wychodzą na ring i robią to, co im każesz i pomaga im to osiągnąć sukces, to wtedy masz potężną satysfakcję. Mam szczęście, że poznałem Davida kiedy był dzieciakiem. By dojść do tego punktu, w którym jesteśmy teraz, musieliśmy odbyć niesamowicie długą podróż. Walka z Władimirem Kliczko to szczyt tej podróży - nie da się już wejść wyżej.