TYSON PRZED I PO WIĘZIENIU

Tomasz Ratajczak, Informacja własna

2011-06-28

Kibice, dziennikarze oraz ludzie bezpośrednio związani ze światem zawodowego boksu od dawna dyskutują na temat tego, w jaki sposób na karierę jednego z najbardziej wyjątkowych pięściarzy w historii, wpłynął jego kilkuletni rozbrat z ringiem, spowodowany karą pozbawienia wolności. Chodzi oczywiście o Mike'a Tysona, skazanego w 1992 roku na karę sześciu lat więzienia (odsiedział połowę) za gwałt na Desiree Washington. Dla wielu obserwatorów "Żelazny Mike", który odbudowywał się po porażce z "Busterem" Douglasem i miał szansę w niewiele ponad rok powrócić na tron wagi ciężkiej, po wieloletnim pobycie w celi nie był już tym samym wielkim pięściarzem.

Rzeczywiście, choć po wyjściu z więzienia powrócił w wielkim stylu, błyskawicznie demolując w ringu Franka Bruno i Bruca Seldona, co wielu przypominało starego Mike'a, a jemu samemu pozwoliło zdobyć po raz kolejny mistrzowskie trofea (WBC, WBA), to następnych poważnych wyzwań na swojej drodze już nie uniósł, przegrywając z Holyfieldem i Lewisem, a wreszcie kończąc karierę smutnymi porażkami z trzeciorzędnymi rywalami. Tak się składa, że dziś przypada okrągła, dwudziesta rocznica ostatniej walki Mike'a Tysona przed skazaniem go na więzienie, wygranej na punkty rewanżowej batalii z Donovanem "Razorem" Ruddockiem, którego w pierwszym pojedynku "Żelazny" znokautował po okrutnym laniu. A dokładnie sześć lat później i czternaście lat temu, Tyson spotkał się w ringu w rewanżowym pojedynku z Evaderem Holyfieldem, który poskromił "Bestię" w 11 rundzie ich pierwszej walki. Ta druga zakończyła się słynnym na cały świat skandalem, który stał się częścią globalnej popkultury. Tyson poirytowany nieustannymi faulami Holyfielda, w wyniku których odniósł przykrą kontuzję, w trzeciej rundzie... odgryzł kawałek ucha swojego rywala, za co został zdyskwalifikowany, a komisja sportowa stanu Nevada pozbawiła go na rok licencji bokserskiej oraz 10% honorarium za walkę, które opiewało bagatela, na 30 milionów dolarów. Pogryziony Holyfield mógł pocieszyć się kwotą o pięć milionów większą, a pewien pomysłowy cukiernik z Pasadeny również nieźle zarobił na całej awanturze, wypuszczając na rynek czekoladki w kształcie okaleczonego ucha Evandera.

Z tej rocznicowej okazji postanowiłem przypomnieć Czytelnikom BOKSER.ORG obie wspomniane wyżej walki "Żelaznego Mike'a", którego już niebawem będziemy gościć po raz pierwszy w Polsce, na gali organizowanej przez Tomasza Babilońskiego we wrześniu, na warszawskim Torwarze. Walkę z Ruddockiem przypominamy w skrócie ukazującym najciekwasze momenty, natomiast krótką potyczkę z Holyfieldem w całości, zapraszając jednocześnie do dyskusji na temat wpływu życiowych perypetii na karierę bokserską jednego z największych mistrzów w historii wagi ciężkiej.