CENDROWSKI BYŁ BLISKO WALKI O PAS EBU

Tomasz Ratajczak, Informacja własna

2011-06-25

Ten artykuł mógłby nosić tytuł „Pas EBU w wadze średniej, a sprawa polska”. Niedawno informowaliśmy o szansie na walkę o to trofeum, będące w posiadaniu Darrena Barkera (23-0, 14 KO), jaka zaczęła rysować się przed Grzegorzem Proksą (25-0, 18 KO). Barker jak wiadomo dostał nieoczekiwaną propozycję walki z mistrzem świata federacji WBC i jednym z czołowy pięściarzy P4P, Sergio Martinezem (47-2-2, 26 KO), dlatego zwakuje pas mistrza Europy, o który być może stoczą bój wspomniany Proksa z byłym mistrzem świata IBF, Sebastianem Sylvestrem (34-4-1, 16 KO). Tymczasem okazuje się, że o wielkim pechu może mówić inny polski zawodnik tej kategorii wagowej i jeden z najbardziej utalentowanych pięściarzy w naszym kraju, wrocławianin Mariusz Cendrowski (21-3-2, 8 KO).

- Podczas mojego pobytu w LA, gdzie pomagałem Sebastianowi Zbikowi w przygotowaniach do walki z Chavezem Jr. otrzymałem od obozu Barkera oficjalną propozycję stoczenia walki o mistrzostwo Europy, wraz z kontraktem. Gdyby nie ta nieoczekiwana szansa walki z Martinezem, którą z kolei on otrzymał, pod koniec lipca boksowałbym w Anglii o pas EBU – powiedział w rozmowie z BOKSER.ORG nie kryjący rozczarowania Cendrowski.

- Rzetelnie przepracowałem te cztery tygodnie w USA. Zbik to kolejny zawodnik z czołówki wagi średniej, z którym miałem okazję trenować i odbywać sesje sparingowe (wcześniej byli to Sturm, Sylvester i Abraham) i na pewno bardzo na tym skorzystałem. Po otrzymaniu kontraktu od Barkera, przygotowywałem się już pod kątem tego pojedynku, planowałem dalsze treningi po powrocie do Polski, zastanawiałem się nad doborem sparingpartnerów. Chciałem stoczyć pod koniec czerwca lekką walkę „na przetarcie”, aby nie mieć w rekordzie porażki w ostatnim pojedynku, który przegrałem w Gruzji, taki był wymóg federacji EBU. Jestem w znakomitej formie i byłbym perfekcyjnie przygotowany do walki o ten pas. Oczywiście rozumiem Barkera, nie mógł postąpić inaczej. Dobrze, że chociaż dla polskich kibiców nie ma straty, gdyż zobaczą rodaka w starciu o mistrzostwo Europy. Trzymam kciuki za Grześka i wierzę, że zdobędzie to trofeum – dodał wrocławianin.

Cendrowski nie poddaje się jednak zniechęceniu i wierzy w kolejną szansę. Chciałby stoczyć walkę na wrocławskim stadionie, podczas wielkiej gali, której ukoronowaniem będzie starcie Witalija Kliczko z Tomaszem Adamkiem. Wrocławskiego pięściarza wspierają w tej sprawie władze samorządowe z prezydentem Dutkiewiczem na czele, wiadomo również, że przychylny jego występowi jest sam Adamek. Z pewnością Cendrowski zasługuje na walkę podczas tej imprezy jak mało kto, nie tylko ze względu na to, że jest wrocławianinem, ale również z racji jego gotowości do starcia z każdym możliwym przeciwnikiem. Na przeszkodzie zapewne stoi brak promotora, który pokryłby koszty przeciwnika na odpowiednio wysokim poziomie, jednak Cendrowski gwarantuje coś, co dla przeciętnego kibica jest cenniejsze niż układy wpływowych promotorów – serce do walki i wolę mierzenia swoich sił z najlepszymi, bez typowego dla wielu zawodników oraz ich promotorów asekuranctwa. W pewnym sensie to pięściarz w starym stylu, podejmujący każde wyzwanie, które postawi przed nim los.

- Mając normalny czas na treningi, a nie biorąc walkę na ostatnią chwilę, jak to było w przypadku Spady i Khurtsidze, jestem w stanie przygotować się i wyjść do ringu z każdym pięściarzem mojej kategorii wagowej. Każdym! Sparowałem już z czołówką wagi średniej i nie mam kompleksów. Wiem, że po dobrym treningu jestem w stanie nawiązać rywalizację z najlepszymi. Nie cofnę się przed żadnym wyzwaniem, które postawiliby przede mną organizatorzy gali na wrocławskim stadionie – powiedział na zakończenie Cendrowski. Niebawem przedstawimy w naszym serwisie obszerny wywiad video, który przeprowadzimy z Mariuszem Cendrowskim.