WROCŁAWSKI PIĘŚCIARZ NA WROCŁAWSKIM STADIONIE, CZYLI CENDROWSKI NA GALĘ ADAMKA

Tomasz Ratajczak, Informacja własna

2011-06-23

Od ponad miesiąca w mediach trwa intensywna dyskusja na temat wrześniowej walki Witalija Kliczko z Tomaszem Adamkiem, która odbędzie się na stadionie we Wrocławiu. Dziennikarze, ludzie ze środowiska bokserskiego oraz kibice rozważają wiele aspektów nadchodzącego pojedynku, który ma szansę stać się największym wydarzeniem sportowym nie tylko w historii boksu zawodowego w Polsce, ale w historii naszego sportu w ogóle. O dziwo jednak, choć do walki pozostały niecałe trzy miesiące, nie rozpatrywano dotychczas zbyt intensywnie kwestii, która ma bardzo istotne znaczenie dla całego przedsięwzięcia. Chodzi mianowicie o undercard wrocławskiej gali.

Tak spektakularne przedsięwzięcie musi bowiem być przygotowane jak dobry thriller, w którym napięcie będzie stopniowane aż do kulminacyjnej sceny w finale, którym będzie walka o mistrzowski pas WBC w wadze ciężkiej. Biorąc pod uwagę to, że walka wieczoru może mieć różny przebieg, np. może skończyć się nokautem w pierwszej rundzie, lub prezentować się mało efektownie, co w walkach Kliczków zdarza się często, organizatorzy powinni zadbać o takie przygotowanie karty walk, które będzie gwarantowało, że kibice niezależnie od przebiegu walki wieczoru będą świadkami interesującego widowiska. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę koszty biletów oraz ewentualnej telewizyjnej transmisji ppv. Jest to również szansa promocji polskiego boksu zawodowego, zatem należałoby oczekiwać, że na ringu we Wrocławiu pokażemy to, co w naszym boksie najlepsze. Wreszcie, last but not least, warto wykorzystać szansę, jaką ta gala na stadionie daje Wrocławiowi, który może dzięki temu urosnąć do rangi najważniejszego ośrodka bokserskiego w Polsce.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że starcie Kliczki z Adamkiem ma poprzedzić sześć zawodowych walk bokserskich. Obozy obu pięściarzy podzieliły się ich obsadą po połowie. Zatem wybór uczestników trzech pojedynków pozostaje w gestii teamu Adamka i w tym przypadku można liczyć na udział w nich polskich zawodników, choć oczywiście należy pamiętać, że współpromująca  Adamka grupa Main Events będzie chciała przy okazji pokazać swoich zawodników (Liachowicz, Judah, Julio, Simms). Jeśli jest jednak szansa, abyśmy w ringu na wrocławskim stadionie zobaczyli poza Tomkiem Adamkiem innych polskich pięściarzy, warto zastanowić się, którzy z nich nadają się do tego najlepiej. Pojawienie się Andrzeja Wasilewskiego w kuluarach konferencji prasowej Kliczko-Adamek we Wrocławiu, może potwierdzać nieoficjalne informacje krążące w polskim środowisku bokserskim, o planach umieszczenia w karcie walk wrocławskiej gali jednego z pięściarzy Knockout Promotion. Jednak na imprezie takiej rangi trudno wyobrazić sobie, aby polscy zawodnicy rywalizowali z trzeciorzędnymi przeciwnikami, więc należałoby oczekiwać, że tym razem Wasilewski zrezygnuje z typowego dla siebie asekuracjnego prowadzenia zawodników w niemieckim stylu i wystawi jednego ze swoich podopiecznych na poważny test. Wystarczy przypomnieć sobie historię takich testów w grupie KP, aby żywić poważne obawy czy taka opcja wchodzi w grę. O wiele bardziej ambitną i odważną strategię promotorską realizuje współpracujący z Wasilewskim Tomasz Babiloński. Jednak as atutowy jego grupy, "półciężki" Paweł Głażewski ma już zakontraktowaną walkę tydzień później na ciekawie zapowiadającej się gali w Warszawie, której gościem honorowym będzie legendarny Mike Tyson. Znacznie lepsze perspektywy w tym względzie stoją przed grupą Andrzeja Gmitruka, której lider, mistrz Europy w wadze super średniej Piotr Wilczewski, mógłby stanąć na wrocławskim stadionie do obrony swego pasa, a przy okazji stać się tak rozpoznawalny w Polsce, jak na to zasługuje, a Mateusz Masternak, od lat związany z Wrocławiem, również byłby z pewnością gwarantem dobrej walki z wymagającym przeciwnikiem. Wreszcie rosnący w siłę jako promotor Dariusz Snarski mógłby zaproponować Aleksa Kuziemskiego, jednak ten pięściarz powinien najpierw stoczyć jedną lub dwie dobre walki po porażce z Cleverlym, nim znów stanie przed szansą na wielki pojedynek.

Gala we Wrocławiu będzie wydarzeniem na skalę globalną, może zatem warto skorzystać z okazji by w jednej z walk poprzedzających pojedynek wieczoru pokazać któregoś z polskich pięściarzy promowanych poza granicami naszego kraju? A więc... Global Boxing. Walka Mariusza Wacha z poważnym rywalem, jako przystawka do pojedynku o mistrzostwo świata wagi ciężkiej wydaje się idealnym rozwiązaniem, choć także Przemek Majewski stworzyłby bez wątpienia świetne widowisko.

Jest jednak polski pięściarz, który ostatnio zgłaszał gotowość wystąpienia na wrocławskim stadionie bez żadnych warunków wstępnych i wpisanie go na kartę walk tej imprezy wydaje się rozwiązaniem idealnym z wielu względów. Mowa o jedynym czynnym polskim zawodniku związanym z Wrocławiem niemal od urodzenia, Mariuszu Cendrowskim. Przemawia za nim właśnie miejscowe pochodzenie i możliwość pokazania w jego osobie lokalnego środowiska bokserskiego, a także gotowość do podejmowania trudnych wyzwań. Cendrowski bez wątpienia przyjąłby walkę z każdym czołowym pięściarzem swojej kategorii wagowej, a mając odpowiedni czas na przygotowania, dałby z pewnością świetne widowisko. Przykładem tego są jego pojedynki w Niemczech z faworytem gospodarzy Thomasem Troelenbergiem, którego rozbił w dwóch pojedynkach. Dwie przegrane (trzecia w wyniku kontuzji, gdy prowadził na punkty) nie hańbią jego rekordu, gdyż odniósł je w walkach, które wziął "na telefon", przygotowując się do nich zaledwie po 2-3 tygodnie. Zresztą ostatnia porażka z silnym jak tur Gruzinem Avtandilem Khurtsidze pokazała najlepiej charakter Cendrowskiego, który nie mając czasu na przygotowania, nie był ani razu zagrożony, przegrywając jedynie na punkty i urywając rywalowi kilka rund. Kolejny rywal Gruzina, solidny Kolumbijczyk Dionisio Miranda wytrzymał z nim zaledwie jedną rundę... Również w "remisowej" walce z Damianem Jonakiem (kolejny prezent sędziów dla zawodnika KP), którą Cendrowski toczył jedną ręką (doznał złamania w 2 rundzie), pięściarz z Wrocławia udowodnił, że ma serce do walki jak mało kto.

Podsumowując - undercard gali Kliczko-Adamek w jego "polskiej" części będzie być może ostatnią na taką skalę szansą pokazania naszego środowiska bokserskiego. W tym kontekście jako idealną obsadę trzech walk, o których będzie decydował obóz "Górala" można zaproponować następujących zawodników: 1. Mariusz Cendrowski - tu w grę mogłaby wchodzić nawet walka o tytuł europejski, może nawet polska "walka stulecia" w wadze średniej z mistrzem Europy... Grzegorzem Proksą, choć to jednak jest mało realne przede wszystkim z tego względu, że nawet jeśli Proksa stanie do walki o pas EBU z Sylvestrem i wygra, to miałby zbyt mało czasu na przygotowanie się do kolejnego pojedynku we wrześniu. Z tego też względu nie biorę go pod uwagę, gdyż w przeciwnym razie sympatyczny "Super G" byłby również idealnym kandydatem do walki we Wrocławiu.
2. Piotr Wilczewski - obrona pasa EBU lub Mateusz Masternak - związany od dawna z Wrocławiem, dający bardzo efektowne walki, wysoko notowany w rankingach, więc może już czas na eliminator do walki o mistrzostwo świata? Czemu nie we Wrocławiu?
3. Mariusz Wach - idealna okazja aby kolejny obok Adamka polski "ciężki" zaprezentował się na gali transmitowanej na cały świat i przeszedł poważny test, który pokaże czy możemy pokładać w nim nadzieje na wielkie walki. Może w roli egzaminatora wystąpiłby były mistrz świata, promowany przez grupę Main Events, decydującą o obsadzie wrocławskiej karty walk Siergiej Liachowicz? Oby organizatorzy wrocławskiej gali nie zmarnowali tej wyjątkowej okazji na promocję polskiego boksu.