UPADKI I WZLOTY

Wojciech Czuba, Boxing News

2011-06-18

Czyli podsumowując miniony tydzień opisujemy komu sprzyjało w nim szczęście, a komu najwyraźniej nie.

1. Na Wyspach się nie cackają. Brytyjscy promotorzy bez mrugnięcia okiem posyłają swoje młode i nieopierzone gwiazdy na bratobójcze wojny, w myśl zasady "co cię nie zabije, to cię wzmocni". Tak oto po bitwie James DeGale vs George Groves, w zeszłą sobotę postawiono naprzeciwko siebie potężnego i niepokonanego Davida Price'a (11-0, 9 KO) i obiecującego Toma Dallasa (15-1, 11 KO). Zwyciężył ten pierwszy, fundując swojemu koledze nokaut już w 2 rundzie. Jednakże parafrazując słowa pewnego aktora z filmu "Chłopaki nie płaczą" - bokser to nie jest żubr, żeby go trzymać pod ochroną. Tylko u nas niektórzy myślą inaczej…

2. "Do odważnych świat należy!" krzyknął ponoć Darren Barker (23-0, 14 KO) i podpisał kontrakt z królem wagi średniej Argentyńczykiem Sergio Gabrielem Martinezem (47-2-2, 26 KO). Pojedynek odbędzie się prawdopodobnie 1 października, gdzieś na terenie Ameryki. Niepokonany 29-letni mistrz Europy z Londynu, postanowił wyleźć spod klosza i skonfrontować swoje umiejętności z absolutnie czołowym zawodnikiem list P4P. Prawdopodobnie, biorąc pod uwagę obecną formę Martineza, nie dotrwa do ostatniej rundy, ale mimo wszystko należą mu się duże brawa za odwagę. Więc zaklaszczmy brawurowemu Anglikowi i w październiku zobaczymy jakie będą efekty powyższej decyzji, którą już teraz niektórzy nazwali "misją samobójczą".

3. Bardzo zadowolony z siebie jest także jeden z największych promotorów na wyspach - Mick Hennessy. Mimo wielu kłód rzucanych mu pod nogi, ten uparty człowiek doprowadził w końcu do walki czołowych brytyjskich ciężkich, czyli Derecka Chisory (14-0, 9 KO) i Tysona Fury (14-0, 10 KO). Oprócz tego podpisał lukratywny kontrakt z telewizją Channel 5, która przeprowadzi transmisję z pojedynku, który rozegra się 23 lipca na słynnej Wembley Arena w Londynie. Jak można się domyślić, gdzie dwóch się bije, tam promotor korzysta i zapewne pan Hennessy za swój upór zostanie sowicie wynagrodzony. Ech, promotorem być…

A teraz pora na tych, którym fortuna nie sprzyjała.

1. Jak już wspomniałem na początku, w Anglii obiecujący pięściarze nie mają lekko. Dlatego nikt zapewne nie zapłacze nad znokautowanym rywalem Davida Price’a, 26-letnim Tomem Dallasem (15-1, 11 KO). Co ciekawe, mierzący 198 cm wzrostu pięściarz z Chatham w hrabstwie Kent, dowiedział się o walce w ostatniej chwili, zastępując pierwotnego rywala Price’a, groźnego Johna McDermotta (26-7, 17 KO). "Big Bad John" musiał zrezygnować z powodu choroby. Dallas podjął bezpańską rękawicę, zaryzykował i niestety w brutalny sposób stracił "0", ze swojego rekordu. Co zrobić, w boksie jak w życiu, czasami ten pierwszy raz jest bardzo bolesny.

2. O minionym tygodniu na pewno chciałby jak najszybciej zapomnieć także pewien Kubańczyk. Mowa o 29-letnim "Cyklonie z Guantanamo", czyli Yuriorkisie Gamboa (20-0, 16 KO), którego federacja WBA pozbawiła tytułu "Super Championa". Wcześniej niepokonany gwiazdor wagi piórkowej stracił pas IBF, bo nie pojawił się na kontrolnym ważeniu przed pojedynkiem z Jorge Solisem (40-3-2, 29 KO). Walkę do której doszło w marcu tego roku, w świetnym stylu (TKO w 4 rundzie) rozstrzygnął na swoją korzyść złoty medalista olimpijski z 2004 roku. Cóż z tego, bezlitośni włodarze WBA poszli w ślady swoich kolegów z IBF. Na układy nie ma rady i nawet "Cyklonowi" czasami wiatr w oczy wieje.