'KESSLER OBRAŁ ŁATWIEJSZĄ DROGĘ'

Leszek Dudek, boxingscene.com

2011-06-11

Jean Bedard, prezydent grupy InterBox, jest zaskoczony decyzją Mikkela Kesslera (44-2, 33 KO), który mimo zapowiedzi walki z mistrzem IBF - Lucianem Bute (28-0, 23 KO), zmienił ostatnio zdanie i stanie do pojedynku o należący do Roberta Stieglitza (40-2, 23 KO) pas WBO.

Obóz Rumuna złożył Kesslerowi propozycję walki w końcówce roku. Jakiś czas temu "Le Tombeur" przyznał, że Duńczyk otwiera jego listę życzeń i chce się z nim spotkać w ringu tak szybko, jak będzie to możliwe.

Kessler powrócił w ubiegły weekend po przewlekłej kontuzji oka. Na gali w Kopenhadze "Wiking" rozbił w sześciu rundach twardego Mehdi Bouadlę (22-4, 10 KO). Pierwotnie 32-letni Mikkel miał zaboksować z weteranem Renanem St Juste (22-2-1, 15 KO), o którego interesy również troszczy się InterBox.

- Kessler miał walczyć z St Juste, ale zmienił zdanie, twierdząc, że Renan jest zbyt groźny na pojedynek powrotny. Zamiast St Juste, który podobnie jak Bute jest mańkutem, Kessler zdecydował się na walkę z kolejnym rywalem prezentującym europejski styl, który dodatkowo jest wysoko w rankingu WBO. Mistrz tej federacji, Robert Stieglitz, boksuje bardzo podobnie i również jest praworęczny. To dowodzi, że Mikkel Kessler wybrał łatwiejszą drogę i chcę zdobyć tytuł na Stieglitzu, który jest gorszy od Bute - powiedział Bedard.

Podobnego zdania jest Stephan Larouche, trener rumuńskiego mistrza. Szkoleniowiec również uważa, że Duńczyk boi się podjąć rękawicy od groźnego i mocno bijącego Luciana Bute.

- Zachowanie jego teamu jest zastanawiające. Kessler był przecież w Montrealu, by obejrzeć na żywo walkę Luciana z Brainem Magee. Renan St Juste miał być jego rywalem w powrotnej walce, a pojedynek z Bute miał być następny. Nagle okazało się, że St Juste jest jednak za mocny i Kessler wybrał innego przeciwnika. To dosyć żenujące - powiedział Larouche.