LESZEK PIOTROWSKI O STARCIE POLEK NA MUE

Tomasz Kalemba, Onet

2011-06-06

Podczas mistrzostw Unii Europejskiej kobiet w boksie, które odbywały się w Katowicach, nasze zawodniczki wywalczyły cztery złote medale: Sandra Kruk (57 kg), Katarzyna Furmaniak (69 kg), Lidia Fidura (75 kg), Anna Słowik (+ 81 kg). Za nieco ponad rok panie zadebiutują na olimpijskim ringu. O naszych szansach na Londyn Onet.pl rozmawiał z Leszkiem Piotrowskim, trenerem kadry kobiet.

- Dziennikarze i kibice w Polsce muszą się chyba powoli uczyć kobiecego boksu, który w przyszłym roku zadebiutuje na igrzyskach olimpijskich w Londynie?
Leszek Piotrowski: Kibice już dobrze znają kobiecy boks, bo wiele było organizowanych w naszym kraju międzynarodowych imprez. Odbyło się też kilka spotkań międzypaństwowych. Kibice zatem doskonale znają żeński boks. Nie przyzwyczaiły się jednak do tego jeszcze media, że boks kobiet w naszym kraju ma swój określony, wysoki poziom. Nasze zawodniczki osiągają naprawdę znakomite wyniki. Zresztą potwierdziły to rezultatami uzyskanymi podczas mistrzostw Unii Europejskiej w Katowicach. W ubiegłym roku z kolei nasze juniorki wywalczyły na mistrzostwach świata cztery medale (złoty, srebrny i dwa brązowe - przyp. red.), zajmując w rywalizacji państw szóste miejsce. To naprawdę świadczy o wysokim poziomie naszych zawodniczek.

- Nasza kobieca reprezentacja w boksie istnieje od jedenastu lat i pan od początku jej istnienia jest trenerem kadry.
LP: Zgadza się. Początki były jednak bardzo trudne. Przez trzy lata działaliśmy tylko dzięki swoim własnym środkom oraz tym pozyskanym od sponsorów. Dofinansowanie z ministerstwa sportu otrzymaliśmy dopiero w 2004 roku po tym, jak na mistrzostwach Europy na Węgrzech wywalczyliśmy dwa srebrne medale.

- W męskim boksie trudno upatrywać zawodników, którzy mogliby powalczyć o olimpijski medal w Londynie. Z kolei wśród kobiet mamy naprawdę utytułowane zawodniczki. Na medal igrzyska olimpijskich w boksie czekamy od 1992 roku. Na naszych paniach spoczywać będzie zatem spora odpowiedzialność.
LP: Proszę nie wyprzedzać faktów, bo najpierw na te igrzyska olimpijskie trzeba się zakwalifikować. Dopiero potem można mówić o medalowych szansach. Oczywiście mamy zawodniczki, które mogą o nie powalczyć. Nasze pięściarki zajmują wysokie lokaty w światowych rankingach. Aż siedem zawodniczek jest sklasyfikowanych w pierwszych dziesiątkach. To świadczy naprawdę o ich wysokim poziomie.

- A jakie będą zasady kwalifikacji?
LP: Na igrzyskach olimpijskich w Londynie rywalizacja kobiet odbywać się będzie tylko w trzech kategoriach wagowych: 51 kg, 60 kg i 75 kg. Kwalifikację stanowić będą przyszłoroczne mistrzostwa świata w Chinach (21 maja - 10 czerwca 2012). Z tej imprezy na igrzyska zakwalifikuje się osiem zawodniczek, z kolei do nich dołączą cztery pięściarki ze światowego rankingu. Z tym, że pod uwagę będzie brana również i odpowiednia ilość miejsca przypadająca na każdy kontynent.

- Czy to w ogóle jest dobry pomysł, by w roku igrzysk olimpijskich organizować mistrzostwa świata, które stanowić będą jednocześnie kwalifikację do najważniejszej imprezy czterolecia?
LP: Tak ustaliły światowe władze i ich decyzje trzeba respektować. Ja jestem jednak zwolennikiem, by eliminacje odbywały się znacznie wcześniej. W 2012 roku trzeba będzie tak ułożyć przygotowania, by zawodniczki uzyskały dwa szczyty formy. To, nie ukrywam, będzie bardzo trudne zadanie. Dla nas priorytetem są oczywiście mistrzostwa świata, bo tu uzyskuje się kwalifikacje. Mamy już pewien plan, jak pogodzić to  przygotowaniami do igrzysk, ale najpierw trzeba jednak uzyskać kwalifikację na tę imprezę.

- W dotychczasowych sześciu edycjach mistrzostw świata nasze zawodniczki wywalczyły siedem medali, w tym jeden złoty. Mamy zatem pięściarki, na które możemy liczyć na igrzyskach olimpijskich?
LP: Mamy trzy zdecydowane liderki w kategoriach wagowych, w którym będzie się odbywać olimpijska rywalizacja. W wadze 51 kg jest to Karolina Michalczuk, mistrzyni świata z 2008 roku, w kategorii 60 kg - Karolina Graczyk, brązowa medalistka mistrzostw świata z 2010 roku, zaś w najcięższej Lidia Fidura, mistrzyni Europy z 2008 roku. Te trzy zawodniczki są przygotowywane do kwalifikacji i do olimpijskiego startu. Różnie jednak bywa i na wszelki wypadek mamy przygotowane też ich zastępczynie. Są to odpowiednio: Sandra Drabik, Sandra Kruk, Katarzyna Furmaniak.

- Zanim jednak odbędą się mistrzostwa świata i igrzyska olimpijskie, a październiku pana podopieczne czekają mistrzostwa Europy w Holandii.
LP: Właśnie mistrzostwa Unii Europejskiej w Katowicach były taką  formą sprawdzianu i przygotowań do mistrzostw Europy. Za tydzień z kolei wyjeżdżamy na turniej na Ukrainę, gdzie będziemy możliwość skonfrontowania się z zawodniczkami ze Wschodu. Po tym turnieju będziemy mieli okres roztrenowania.

- A jak oceniłby pan poziom katowickiej imprezy?
LP: Jako średni, wyrównany. Trzeba jednak przyznać, że obsada była naprawdę dobra. W wadze lekkiej startowała trzykrotna mistrzyni świata i pięciokrotna Europy Katie Tylor. Na tym ringu było wiele medalistek mistrzostw świata i Europy.

W Katowicach - rozmawiał Tomasz Kalemba, sport.onet.pl