BRYTYJSKO-KENIJSKA BITWA W SHEFFIELD

Wojciech Czuba, Boxing News

2011-05-28

Już dzisiaj na ringu w Sheffield dojdzie do ciekawego pojedynku rozgrywanego w kategorii koguciej. 25-letni Jamie McDonnell (16-2-1, 7 KO), skrzyżuje rękawice z Kenijczykiem Nickiem Otieno (21-6, 9 KO). Na zwycięzcę czekać będzie tytuł mistrza Wspólnoty Brytyjskiej.

Pochodzący z Doncaster McDonnell to mistrz Europy w wadze koguciej. Tytuł ten zdobył w marcu 2010 roku, pokonując Jerome Arnoulda (24-4-1, 15 KO) z Francji. Następnie dwukrotnie obronił to trofeum, zwyciężając przed czasem Włocha Rodrigo Bracco (13-3, 5 KO) i na punkty Stephena Jamoye (20-3, 10 KO) z Belgii. Wszystko wskazuje na to, że pod koniec tego roku Jamie zmierzy się z niepokonanym mistrzem Wielkiej Brytanii Stuartem Hallem (11-0, 7 KO). Na pewno starcie z 31-letnim pięściarzem z Darlington byłoby dużym wyzwaniem dla McDonnella i łakomym kąskiem dla kibiców. Na szali znalazłyby się wówczas trzy pasy: mistrza Europy, mistrza Wielkiej Brytanii i Wspólnoty Brytyjskiej. Najpierw jednak trzeba pokonać twardego przeciwnika z Nairobi.

Z pewnością jest to jedna z tych walk, podczas których to miejscowy zawodnik ma więcej do stracenia i to on podejmuje ryzyko. Na pewno pojedynek z Kenijczykiem dla McDonnella nie będzie tylko rozgrzewką. Twardy Otieno, mimo że przegrywał 6 razy to nigdy przed czasem i z dobrymi przeciwnikami. W ostatnim występie w grudniu 2010 roku, uległ na punkty po bardzo wyrównanej walce, niepokonanemu mańkutowi Thangthongowi Kiattaweesukiemu (22-0, 15 KO). Pojedynek odbył się w Tajlandii, a zwycięzca zgarnął wakujący tytuł WBC International. Wcześniej w lutym 2010, również przegrał z niepokonanym Rosjaninem Alexandrem Bakhtinem (27-0, 11 KO) w oficjalnym eliminatorze federacji WBC. W 2008 roku przez 10 rund dzielnie stawiał czoła Z Torresowi (31-2-2, 17 KO) z Filipin, który wcześniej po świetnej walce zremisował z "Wściekłym Bykiem" Vicem Darchinyanem (36-3-1, 27 KO). Dlatego McDonnell może być pewny iż dzisiaj w ringu czekać go będzie ciężka przeprawa.

- Zapowiada się ciężka, fizyczna bitwa. On idzie do przodu, szeroko stoi na nogach i chociaż nie rusza się z szybkością 100 kilometrów na godzinę, to jednak trzeba na niego bardzo uważać - opisuje rywala Brytyjczyk. - Jeżeli uda mi się go zastopować, to wyślę wszystkim dookoła wiadomość o swojej świetnej formie.

- Ale to nie będzie łatwe, bo pięściarze z tego kraju są naprawdę twardzi, tak jak życie, które mają tam na co dzień. Mają różne style i sprawiają, że ich przeciwnicy wyglądają podczas walki z nimi bardzo źle. Mam opracowany plan i mam nadzieję, że wypadnę dobrze wprowadzając go w życie - stwierdza optymistycznie McDonnell.- Jeżeli go znokautuję, to potraktuję to jako bonus.

Otieno jest od Jamiego niższy, dlatego na pewno będzie dążył do skrócenia dystansu. Dodatkowo balansuje tułowiem, przez co nie jest łatwy do trafienia, a jego najgroźniejszą bronią jest cios z prawej. Wydaje się jednak, że jeżeli McDonnell wyjdzie do pojedynku odpowiednio skoncentrowany i zacznie wykorzystywać swoją przewagę wzrostu, zasięgu ramion i techniki, to powinien dzisiaj wypunktować agresywnego rywala. W następnej kolejce czekać na niego będzie Stuart Hall, a potem walka o światowy tytuł.

- Będę dla Halla prawdziwym testem jego umiejętności. Nie zamierzam nikomu oddać mojego tytułu mistrza Europy! Zamierzam go wykorzystać do realizacji moich marzeń, czyli pojedynku o tytuł mistrza świata. Najpierw jednak muszę się dzisiaj uporać z Otieno. Nie mogę się poślizgnąć. To ryzykowna walka i zdaję sobie z tego sprawę. Jeżeli jednak chcę być najlepszy na świecie, to muszę zwyciężać z każdym kogo przede mną postawią - kończy, nie bez racji, pewny siebie McDonnell.

Jak wypadnie dzisiaj w konfrontacji z czarnoskórym rywalem? Czy Kenijczyk zawiesi mu wysoko poprzeczkę i zmusi do maksymalnego wysiłku? A może McDonnell będzie pierwszym, który znokautuje twardego Otieno? Wszystkiego dowiemy się już za kilka godzin.