ADAMEK: KASA MNIE NIE ZMIENI

Kamil Wolnicki, Przegląd Sportowy

2011-05-23

Kamil Wolnicki: Przygotował pan jakiś show na konferencje z Witalijem Kliczko, które we wtorek i środę odbędą się kolejno we Wrocławiu i Dreźnie?
Tomasz Adamek: Ale niby co? Żebym robił jakieś zamieszanie? Nie no... Ja nie jestem facetem, który krzyczy czy straszy rywala. To co umiem robić, robię w ringu, a nie podczas konferencji prasowej. Jestem jaki jestem, czyli normalny. Kibicom pokazuję klasę bokserską, a nie jakieś gadki i przepychanki słowne. Nie mój styl.

- Sam pan często powtarza, że boks to show. Widzi pan, co się dzieje na konferencjach przed walką Władymir Kliczko kontra David Haye?
TA: Widzę, widzę. Ale ja nie byłbym naturalny w takich akcjach. Pamięta pan, co Shannon Briggs robił przez cały tydzień przed walką z Witalijem? Wrzeszczał, rozbierał się, zapowiadał, jak to go będzie niszczył... Wszedł do ringu i co? Ośmieszył siebie i swoich fanów. Co daje takie krzyczenie, skoro w ringu nie jesteś wojownikiem? A na ogół najwięcej wrzeszczą ci, którzy później nic nie robią.

- Czyli we wtorek na konferencji we Wrocławiu będzie nuda?
TA: Nigdy nie krzyczałem i nie będę. Szanuję Witalija. Zresztą, każdego szanuję. (...)

- Ale o tym Haye pewnie i tak pan czyta i widzi na zdjęciach, jak paradował z głowami Kliczki w dłoniach i tak dalej.
TA; Patrzę, patrzę. I się śmieję. Zwykłe przedstawienie. Żeby on jeszcze był taki wojownik w ringu jak podczas tych konferencji... Walka zaczyna się po pierwszym gongu, a nie przy stole i mikrofonach.

- Zostawmy show, ale zostańmy przy Haye i Kliczkach. Brat Witalija, Władymir, i Brytyjczyk zmierzą się wcześniej, a ostatnio patrzyli sobie w oczy przez dziesięć minut.
TA: Widziałem. Też tak mogę, bo się nie boję. Możemy sobie tak patrzeć, choć wolę tak długo patrzeć w oczy mojej żony Doroty.

Więcej znajdziesz w dzisiejszym „Przeglądzie Sportowym"

Rozmawiał Kamil Wolnicki