FROCH NIE SKREŚLA GROVESA

Leszek Dudek, boxingscene.com

2011-05-16

Mistrz WBC w kategorii super średniej, Carl Froch (27-1, 20 KO), nie potrafi wskazać faworyta w nadchodzącym starciu dwóch niepokonanych brytyjskich prospektów: Jamesa DeGale'a (10-0, 8 KO) i George'a Grovesa (12-0, 10 KO). Pojedynek odbędzie się w najbliższą sobotę na gali w Londynie. Większość ekspertów stawia na złotego medalistę Igrzysk Olimpijskich w Pekinie, lecz "Kobra" przewiduje wyrównaną walkę i szanse ocenia na 50-50.

- Pół na pół. Rozsądek każe stawiać na wygraną DeGale'a na punkty, ale sam już nie wiem. Groves mocno bije i potrafi boksować. Pobił niedocenianego Kenny'ego Andersona. Dotychczas pokazał więcej niż DeGale. James jest mistrzem Wielkiej Brytanii, wygrał z Paulem Smithem. Ja jednak nie uważam Smitha za prawdziwego pięściarza wagi super średniej, który po porażce powrócił do średniej. Szykuje się kapitalna walka. Czuję, że Groves może sobie poradzić, nie ośmielę się jednak wytypować faworyta - powiedział Froch.

W jednej z ostatnich wypowiedzi DeGale podważa umiejętności defensywne najbliższego rywala. "Chunky" spodziewa się, że jego kombinacje ciosów będą swobodnie dochodzić do twarzy Grovesa. Froch ma na ten temat całkowicie odmienne zdanie. Doskonale pamięta wspólne sparingi z Georgem i uważa go za świetnego defensora.

- Sparowałem z nim. Oczywiście, że ma dobrą defensywę. To bardzo solidny pięściarz. Za czasów amatorskich dwa razy pokonał DeGale'a, więc chyba jakoś znalazł sposób na blokowanie ciosów Jamesa. Nie zgadzam się z zarzutem o braku szczelnej obrony u Grovesa - oznajmił "Kobra".