TYLKO MARTWI NIE MAJĄ NADZIEI

Wojciech Czuba, Boxing News

2011-05-08

To mądre zdanie wypowiedziane przez greckiego poetę Teokryta, świetnie pasuje do człowieka, który wbrew wszystkiemu i wszystkim wejdzie dzisiaj do ringu z wiarą w zwycięstwo. Wierzy w nie mimo, że ma już na karku 39 lat, od 2009 roku nie wygrał walki, a jego przeciwnikiem będzie najlepszy pięściarz na naszej planecie. Tym człowiekiem jest Shane ‘Sugar’ Mosley (46-6-1, 39 KO).

Legendarni pięściarze, którzy mimo upływu lat wciąż rozpalają serca kibiców, mają w swojej metryce pojedynek, który przechodzi do historii. Jedną, jedyną noc podczas której wspinają się na wyżyny swoich możliwości. Czy taki moment dla Mosleya nastąpi właśnie dzisiaj na ringu w MGM Grand w Las Vegas?

Marzenia o cudzie.
Pochodzący z miasta Pomona w słonecznej Kalifornii pięściarz, swoją ostatnią świetną walkę stoczył w 2009 roku. Wtedy to brutalnie zdeklasował faworyzowanego Antonio Margarito (38-7, 27 KO), zdobywając pas WBA. Dzisiaj w nocy skrzyżuje rękawice z Filipińczykiem Manny Pacquiao (52-3-2, 38 KO), mistrzem świata federacji WBO w wadze półśredniej. Jeżeli Amerykanin pokonałby króla P4P i mistrza świata w 7 różnych kategoriach wagowych, bez wątpienia przyćmiłby tym wydarzeniem, wszystkie swoje wcześniejsze, nie mniej ważne zwycięstwa. Takie chociażby, jak pokonanie innej ringowej gwiazdy Oscara De La Hoya (39-6, 30 KO). Jednakże według komentatorów, dziennikarzy bokserskich i wszystko wiedzących bukmacherów, zwycięstwo nad ‘Pacmanem’, będzie graniczyć z cudem. Przed Mosleyem leży potężna i dawno nie zdobyta góra, która bezlitośnie pochłonęła już wielu śmiałków, takich jak ‘Sugar’.

- Zamierzam pokonać Pacquiao ponieważ mam silny cios.- zapewnia Shane.- Mam także odpowiednie doświadczenie, aby go tym ciosem złapać gdy będzie uciekał, a następnie znokautować. Moim kolejnym atutem jest większy zasięg ramion, co również zapewni mi w ringu przewagę.

Równia pochyła.
Niewielu jednakże wierzy w słowa ‘Sugara’. Trudno bowiem nie być sceptycznym, gdy naprzeciwko niego staje ktoś tak szybki i precyzyjny jak Filipińczyk. Oczywiście prawa ręka Mosleya, mimo upływu lat jest wciąż bronią, która sieje zniszczenie. Przekonał się o tym między innymi Floyd Mayweather Jr (41-0, 25 KO), w maju zeszłego roku. Niewielu przed nim zdołało zamroczyć ‘Pretty Boya’ tak wyraźnie i tak wcześnie. Jednakże przyjrzyjmy się tej drugiej rundzie z Mayweatherem, kiedy to dwa prawe eksplodowały na głowie Floyda. Mosley był zbyt wolny i nie wykorzystał szansy na wykończenie ofiary. A teraz popatrzmy na rundy z jego wcześniejszej walki z Margarito, gdy widząc zranionego Meksykanina błyskawicznie przypuszcza szturm, albo gdy widząc chwiejącego się Mayorgę zdecydowanie uwalnia się z jego desperackich chwytów i nokautuje. Niestety szybkość reakcji maleje wraz z wiekiem i nie inaczej jest w przypadku ‘Słodkiego’.

- Shane Mosley jest ciągle niesamowicie szybki i silny, a rusza się jak 30-latek.- komplementuje swojego dzisiejszego rywala Pacquiao.- To typ pięściarza, który jest ode mnie większy i ciągle uważam go za czołówkę P4P.

Być może, ale z pewnością jest on daleki od formy sprzed lat. Po wyraźnej przegranej z Mayweatherem, Shane zaledwie zremisował z Sergio Morą (22-2-2, 6 KO). Oczywiście pojawiły się głosy, że w starciu z ‘Latynoskim Wężem’ wszyscy wypadają fatalnie. Mimo niewygodnego stylu Sergio, któremu nie sprostał także między innymi Vernon Forrest (41-3, 29 KO), wszystko wskazuje na to, że kariera Mosleya znajduje się na równi pochyłej.

- Ja jeszcze nie skończyłem.- odpowiada na zarzuty ‘Sugar’.- Myślę, że to co pokazałem w walce z Floydem i Sergio nie będzie miało wiele wspólnego z tym co zobaczycie w pojedynku z Pacquiao. Styl robi walkę.

Strzał życia.
Jeżeli tak, to oczywiście styl ‘Pacmana’ jest zdecydowanie inny, niż dwóch ostatnich rywali Amerykanina. Właściwie nie da się go porównać do nikogo z kim wcześniej mierzył się Kalifornijczyk. Manny w ringu jest niczym zimnokrwisty zabójca. Wyprowadza masę piekielnie szybkich, celnych i mocnych ciosów. Mimo, że przeciwnicy je widzą, to jednak niewielu potrafiło się przed nimi obronić.

- Jeżeli lubisz atakować i wchodzić w wymiany, to automatycznie się otwierasz na kontry.- stwierdza słynny trener Filipińczyka Freddie Roach.- To dlatego Manny jest najbardziej ekscytującym pięściarzem na świecie. Nie mogę go tego oduczyć, on od zawsze kochał zadawać te swoje kombinacje.

Być może właśnie na to liczy Shane, że podczas jednej z wymian uda mu się ustrzelić atakującego rywala swoim mocnym prawym. Na podobny scenariusz liczył także Oscar De La Hoya, Margarito, Cotto, czy Hatton. Jak się później okazało, niewiele z tego wyszło. Innego zdania jest oczywiście trener Mosleya Naazim Richardson.

- Chyba wszyscy widzieli pojedynek Erika Moralesa z Maidaną, a także walkę Hopkinsa z Pascalem. W nich także nikt już nie wierzył.- ripostuje pewny siebie trener.- Ale to nie są starzy ludzie, to legendarni wojownicy i te kilka lat więcej nie ma tutaj aż tak wielkiego znaczenia. Jest ogromna różnica pomiędzy boksującym starcem, a boksującą legendą.

Nadzieja matką głupich?
Jest także ogromna różnica pomiędzy Maidaną i Pascalem, a Manny Pacquiao. Przecież nie bez powodu został już uznany za najlepszego pięściarza stulecia. Ciekawe jednak, jak zachowa się gdy prawy Mosleya znajdzie za którymś razem drogę do jego szczęki? Biorąc pod uwagę style obu zawodników wiele na to wskazuje, a już szczególnie w początkowych rundach. Wraz z ich upływem przewagę będzie zapewne zyskiwać popularny ‘Pacman’. Mosley zapewnia, że jest zmotywowany przed tym pojedynkiem, jak jeszcze nigdy dotąd. Przecież on także świetnie sobie zdaje sprawę, że moment zawieszenia rękawic na kołku zbliża się nieuchronnie. Być może właśnie ta wizja bliskiego końca kariery, popchnie go dzisiaj do ostatniego nadludzkiego wysiłku. Do największego zwycięstwa, które wraz z nim przejdzie na zawsze do historii. Czy jednak nadzieja o której tak pięknie pisał Teokryt, nie okaże się dzisiejszej nocy po prostu matką głupich?