ZMARTWYCHWSTANIE

Wojciech Czuba, Boxing News

2011-05-08

W sobotę w nocy po 13 miesiącach przerwy ponownie w ringu zobaczymy byłego czempiona wagi średniej Kelly Pavlika (36-2, 32 KO). Niestety wielu znawców uważa, że 29-letni ‘Duch z Youngstown’ nigdy nie odzyska już formy sprzed kilku lat, a pojedynek z Alfonso Lopezem (21-0, 16 KO), będzie tego dobitnym przykładem.

Śmierć.
Gdy w 2007 roku Pavlik po brutalnej wojnie zdetronizował faworyzowanego Jermaina Taylora (28-4-1, 17 KO) i zdobył mistrzowskie pasy federacji WBC i WBO, wielu obwołało go królem. Jakież było zdziwienie bokserskiego świata, gdy zaledwie rok później podstarzały Bernard Hopkins (51-5-2, 32 KO), bezlitośnie uwidocznił wszystkie jego wady i zwalił z piedestału. Po tym nieoczekiwanym kuble zimnej wody, Pavlik próbował odbudować swoją pozycję, zwyciężając niebezpiecznego Marco Antonio Rubio (50-5-1, 43 KO) i solidnego Miguela Angela Espino (20-3-1, 9 KO). Niestety w 2010 roku na jego drodze stanął niezwykły Argentyńczyk Sergio Martinez (47-2-2, 26 KO). ‘Maravilla’, który jest aktualnie uważany za jednego z najlepszych bokserów bez podziału na kategorie wagowe, nie dał wówczas Kelly`emu żadnych szans, fundując mu kolejną gorzką porażkę. ‘Duch’ wyglądał wtedy na ringu w Atlantic City, jak swoja uboższa i niedotrenowana wersja. Wypalony, zmęczony życiem i bez wiary w zwycięstwo. Niedługo później na światło dzienne wyszły jego wielkie problemy z alkoholem i rodziną. W końcu jego żona Samanta i dwójka dzieci, mając dość oglądania jak Kelly stacza się na dno, wysłali go na odwyk. Niestety zaraz po jego ukończeniu ‘Duch’ zaczął pić na nowo.

Zmartwychwstanie.
Dopiero za drugim razem terapia przyniosła długo oczekiwany skutek. Do byłego mistrza dotarło w końcu, że jest alkoholikiem i jeżeli chce coś jeszcze osiągnąć w życiu nie tylko jako bokser, ale także jako człowiek, musi raz na zawsze odstawić butelkę. Na szczęście ciemne dni już minęły i Kelly z optymizmem i wiarą patrzy w nadchodzącą przyszłość.

- Teraz to coś zupełnie innego.- opowiada o swoim powrocie Pavlik.- Wracam i mam w sobie tak dużo energii, że nawet nie ma porównania do tego co było wcześniej. Na sali treningowej robię rzeczy, które wcześniej były nie do przejścia. Wszystko wróciło do dawnej formy.  

Czy tak jest naprawdę, okaże się już niedługo na ringu w słynnym MGM Grand w Las Vegas. Słynne mury amerykańskiego kasyna widziały tysiące takich jak Pavlik, którzy spadając ze szczytu pogrążali się w otchłani nałogu. Tylko niewielu z nich udało się z niej wydobyć. Walka z szybkim i groźnym Alfonso Lopezem, będzie prawdopodobnie dla ‘Ducha’ życiowym być albo nie być. A zadanie nie będzie łatwe.

Teksańczyk.
28-letni Lopez pochodzi z Teksasu, a dokładniej z leżącego 40 mil na północ od Houston, małego miasteczka Cut And Shoots. Co ciekawe, z tej małej mieściny pochodzi były pretendent do tytułu mistrzowskiego Roy Harris (30-5, 9 KO), który w 1958 roku zmierzył się w ringu z Floydem Pattersonem (55-8-1, 40 KO). Dotrwał tylko do 12 rundy, po której poddał go jego ojciec Big Henry, wypowiadając szczere słowa ‘Synu, to nie ma dalszego sensu’.

Teraz Henry Harris Jr, czyli brat Henry`ego jest trenerem Lopeza. Jeżeli jego niepokonany i głodny sukcesów podopieczny, pokona w sobotnią noc Pavlika, wówczas miasteczko Cut And Shoot doczeka się prawdopodobnie kolejnego pretendenta do tytułu mistrzowskiego. Tym razem w wadze super średniej.

Wydaje się jednak, że ‘Duch z Youngstown’ pokrzyżuje plany zarówno mieszkańców malutkiej Teksańskiej mieściny, jak i swoich licznych krytyków. Jego umiejętności i dynamit w pięściach, nawet jeżeli jeszcze nie są te same co ze starć z Edisonem Mirandą (33-5, 29 KO), czy Taylorem, na Lopeza powinny wystarczyć. Oczywiście w ringu wszystko może się zdarzyć, a ostatnie tygodnie aż obfitują w sensacyjne rozstrzygnięcia. Jednakże w tym przypadku, chyba każdy kibic liczy na zmartwychwstanie sympatycznego Pavlika.